Kibice Bayernu Monachium mogli podchodzić do meczu z Barceloną z pewnymi obawami. Chociaż bilans monachijczyków z Katalończykami jest korzystny dla niemieckiego zespołu, a podopieczni Juliana Nagelsmanna wygrali pierwszy mecz LM z Interem, to w Bundeslidze Bayern zaczął regularnie się potykać. Po doskonałym i efektownym początku sezonu przyszły trzy remisy z rzędu. Jak na Bayern to rzadko spotykana sytuacja.
Mistrzowie Niemiec odpowiedzieli jednak najlepiej, jak to było możliwe. Chociaż w pierwszej połowie przewagę miała Barcelona, to w drugiej monachijczycy w kilka minut rozstrzygnęli mecz. Najpierw do siatki trafił Lucas Hernandez, a niedługo potem Leroy Sane. Bayern wygrał 2:0 i zajmuje pierwsze miejsce w grupie śmierci w Lidze Mistrzów.
Nastroje kibiców stonował jednak prezes klubu Oliver Kahn w rozmowie z "Bildem". Zdradził też, co powiedział piłkarzom w szatni po tym meczu. - Nie powinniśmy ponownie przesadzać i wpadać w euforię. Widzieliście, jak potrafimy grać w niektórych fazach. Niemniej jednak wciąż są fazy, w których możemy grać lepiej. Powiedziałem to zespołowi: zwycięstwo jest szczególnie cenne, jeśli teraz pójdziemy za ciosem. A to oznacza wygraną w Augsburgu – powiedział legendarny bramkarz.
Od Bayernu oczekuje się jak zwykle zwycięstwa, tym bardziej po triumfie nad Barceloną. Manuel Neuer przestrzega jednak swój zespół. – W Lidze Mistrzów gramy z drużynami, które lubią mieć piłkę przy nodze. To daje nam przestrzeń. Jest nam trudno, kiedy mamy naprzeciw siebie zespoły zwarte z tyłu, które bronią się do końca – powiedział bramkarz.
Z kolei Kahn odniósł się jeszcze do doniesień o konflikcie wewnątrz zespołu. Niektórzy piłkarze mają być niezadowoleni z liczby minut, jakie otrzymują i obwiniają za ten stan rzeczy Juliana Nagelsmanna. – Zawsze tak było w Bayernie. Mamy mnóstwo dobrych graczy. Będziemy potrzebować każdego. Wiem, że to trudne, kiedy się nie gra. Ale czasami trzeba zacisnąć zęby i szanować decyzję – powiedział Kahn.