12 bramek w ośmiu występach - to statystyki Erlinga Haalanda w barwach Manchesteru City. Norweski napastnik zachwyca w nowym klubie, do którego trafił w letnim okienku transferowym. 22-latek kosztował mistrzów Anglii 60 mln euro.
Mogłoby się wydawać, że utrata Haalanda będzie wielką stratą dla Borussii Dortmund. I nie chodzi tylko o obecne liczby Norwega, ale przede wszystkim o to, co robił w barwach poprzedniego klubu. Tylko w ostatnim sezonie 22-latek zdobył 29 bramek w 30 występach.
Haaland był kluczową postacią w Borussii Dortmund, ale mimo to bardzo interesującej wypowiedzi udzielił dyrektor sportowy klubu - Sebastian Kehl. - Bardzo docenialiśmy Haalanda i to, co osiągnął w Borussii Dortmund. Ostatecznie zamieszanie wokół niego stało się jednak ciężarem. I dla szatni, i dla klubu - powiedział Niemiec.
I dodał: - Odetchnęliśmy, gdy cała saga transferowa się zakończyła. Moment jego odejścia był właściwy. Nie tylko dla Manchesteru City, ale też dla nas. Wystarczy powiedzieć, że pierwszych 10 goli w tym sezonie strzeliło dla nas 10 różnych zawodników.
Po pięciu kolejkach Bundesligi Borussia Dortmund jest wiceliderem Bundesligi z 12 punktami na koncie. Zespół Edina Terzicia ma tyle samo punktów co Freiburg, któremu ustępuje jednak gorszym bilansem bramek. Borussia dobrze zaczęła też tegoroczną edycję Ligi Mistrzów. W pierwszej kolejce Niemcy pokonali FC Kopenhagę 3:0.
Haaland został zawodnikiem Borussii w styczniu 2020 roku, kiedy trafił do niej z Red Bulla Salzburg za 20 mln euro. W 89 występach dla niemieckiego klubu strzelił aż 86 goli.