Borussia Dortmund szukała latem napastnika, który zastąpiłby Erlinga Haalanda. Wybór padł na Sebastiana Hallera z Ajaksu Amsterdam, ale Iworyjczyk zachorował na raka jąder i jego piłkarska przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Następcą Hallera będzie Karim Adeyemi (kupiony z RB Salzburg) lub doświadczony Anthony Modeste (pozyskany z Koeln). W międzyczasie w mediach przewijała się kandydatura Cristiano Ronaldo.
O możliwość transferu Ronaldo do Borussii Dortmund został zapytany prezes klubu Hans Joachim Watzke.
- Kocham tego gracza. Bez wątpienia to wspaniały pomysł, aby zobaczyć Cristiano Ronaldo grającego na Signal Iduna Park. W tej chwili nie ma jednak żadnego kontaktu między zaangażowanymi stronami. Powinniśmy więc przestać o tym mówić - stwierdził działacz.
Ale brytyjskie media donosiły, że Ronaldo nadal jest uparty, by odejść z Old Trafford. W środę wieczorem "Sport Bild" potwierdził te informacje. I dodał, że 37-latek jest gotów nawet do obniżenia swojej pensji. Gwiazdorskiej pensji, bo zgarnia rocznie około 25 milionów euro netto rocznie. Ale to nie wystarcza, by trafił do Borussii. I wcale nie chodzi o kasę.
- Działacze Borussii odbyli krótką dyskusję na temat Ronaldo i szybko postanowili, że nie są nim zainteresowani. Ale wcale, nie z powodów finansowych. Mimo ogromnego podziwu dla Ronaldo, władze klubu uważają, że jego ewentualny angaż to spore ryzyko - czytamy w artykule.
"W BVB również była krótka wewnętrzna dyskusja na temat Ronaldo. Jednak szybko przyszło "nie" - i to nie z powodów finansowych. Mimo całego podziwu dla Ronaldo, szefowie uważają, że ryzyko sprowadzenia do Dortmundu takiej światowej gwiazdy jest zdecydowanie zbyt duże."
Za nami trzy kolejki Premier League. Manchester poniósł dwie porażki (z Brighton i z Brentford), ale ostatnio wygrał niespodziewanie z Liverpoolem. W tych trzech meczach Ronaldo spędził na murawie zaledwie 131 minut (na 270 możliwych).