Bayern nie zdaje sobie sprawy, co zrobił z Lewandowskim - twierdzi Magath

- Uważam, że Robert idealnie pasował do Bayernu Monachium. Z tego powodu to piłkarskie małżeństwo było tak udane i harmonijne aż do samego końca - powiedział znany niemiecki trener Felix Magath, odnosząc się do transferu Roberta Lewandowskiego. Trzykrotny mistrz Niemiec twierdzi, że Bawarczykom trudno będzie się zaadaptować do gry bez 33-latka.
Zobacz wideo

Obecne okienko transferowe w wykonaniu Bayernu Monachium wygląda bardzo dobrze. Mistrzowie Niemiec dokonali kilku ciekawie wyglądających wzmocnień, kupiono Sadio Mane z Liverpoolu czy Matthijsa de Ligta z Juventusu. Obaj zawodnicy dobrze zagrali w ostatnim sparingu i zdobyli po bramce.

Felix Magath ostrzega Bayern. Chodzi o Roberta Lewandowskiego

Felix Magath, Były trener Bayernu Monachium w latach 2004-2007 (zdobył dwa mistrzostwa Niemiec), zauważa jednak, że pomimo dobrych transferów, Bayern może odczuć brak Roberta Lewandowskiego. - Dobrze było się pożegnać z Lewandowskim, ale nie wiem, czy wszyscy rozumieją sens tej decyzji. Uważam, że Robert idealnie pasował do Bayernu Monachium. Z tego powodu to piłkarskie małżeństwo było tak udane i harmonijne aż do samego końca. Sądzę, że teraz mogą się pojawić problemy z dostosowaniem gry bez Lewandowskiego - stwierdził. 

- To dobrze, że Bayern pozyskał obrońcę [de Ligta przyp. red.], który potrafi nie tylko walczyć w defensywie, ale także rozgrywać. Myślę, że uda mu się ustabilizować grę obronną Bayernu. Defensywna jest teraz stabilna, ciekawe, co zamierza trener, jeżeli chodzi o napastnika - dodał.

Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Odmiennego zdania jest natomiast sam Robert Lewandowski. Reprezentant Polski twierdzi bowiem, że Bayern będzie miał teraz o wiele więcej możliwości w grze: - Myślę, że Bayern ma tak wielu utalentowanych ofensywnych graczy, że nie potrzebuje pilnie pozyskiwać nowego napastnika. Atak ekipy jest znakomity, potrafią radzić sobie bardzo dobrze - mówił niedawno nowy piłkarz Barcelony.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.