Zagrali ze sobą w 103 meczach, więc mieli szansę poznać się na boisku. Spędzili też razem cztery lata w jednym klubie, więc okazji poza nim było zapewne równie sporo. Jednak Alphonso Davies tylko pięciokrotnie asystował przy trafieniach Roberta Lewandowskiego w meczach o stawkę. Polak odwdzięczył się swojemu koledze z drużyny tylko raz: w wygranym 6:0 meczu z FSV Mainz w marcu 2019 roku (wg. Transfermarkt.de).
Wiemy już, że przynajmniej w najbliższym czasie, statystyki te nie ulegną zmianie. Robert Lewandowski jest już piłkarzem FC Barcelony. Dziennikarze ESPN zapytali Daviesa, kim był dla Bayernu polski napastnik.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- Wiemy, że Lewandowski był... bardzo ważną częścią tej drużyny. Jest maszyną do zdobywania bramek. Daj mu piłkę w powietrzu czy po ziemi, a on ją zamieni w gola. Będzie nam go brakowało na boisku, ale jestem też przekonany, że Julian Nagelsmann ma w głowie plan na to, jak załatać dziurę po nim - powiedział Davies.
Od razu wskazał człowieka, który - wczytując się w jego słowa - wydaje się być właśnie idealnym następcą Lewandowskiego. - Spokojny, skromny facet, ale na boisku jest liderem. Chce być przy piłce, broni, potrafi się nią zająć. Czasami odbiera piłkę jak obrońca i masz wtedy taki: wow. Jest dobrym piłkarzem i ważną częścią dodaną do drużyny. Jesteśmy więc podekscytowani, że go mamy - dodał chwilę później Kanadyjczyk o Sadio Mane.
Mane dołączył do Bayernu Monachium za 60 mln euro jeszcze przed odejściem Lewandowskiego. Zagraniczne media wielokrotnie stawiały go właśnie w roli następcy Polaka, jednak profile obu zawodników nieco się różnią. Mimo to zdaniem Daviesa zespół powinien dać sobie radę. - Odszedł bardzo ważny kawałek zespołu, ale równie ważny też do nas przybył - zakończył.