472 - zaledwie tyle minut w trakcie dwóch sezonów w VfL Wolfsburg zagrał Bartosz Białek. Kariera napastnika, który trafił do Niemiec latem 2020 roku z Zagłębia Lubin, mocno wyhamowała przez fatalną kontuzję, jakiej doznał w kwietniu zeszłego roku.
W trakcie treningu Białek zerwał więzadło krzyżowe w kolanie, co wykluczyło go z gry na kilka miesięcy. 20-letni napastnik do gry w Bundeslidze wrócił dopiero na początku stycznia tego roku. Do końca sezonu Białek zagrał w 12 meczach (168 minut), w których nie strzelił gola.
Latem zawodnik miał się odbudować na dobre i powalczyć o miejsce w składzie. Miał, ale przeszkodził mu w tym uraz kostki. I przyszłość Białka w VfL Wolfsburg stanęła pod znakiem zapytania. Chociaż Niemcy nie myślą o sprzedaży napastnika, to niewykluczone, że najbliższy sezon spędzi na wypożyczeniu.
Taki wariant przedstawił magazyn "Kicker". Dziennikarze sugerują, że ofensywa VfL Wolfsburg jest wystarczająco mocna i na razie nie ma w niej miejsca dla Białka. Sam zawodnik też ma zdawać sobie sprawę ze swojego położenia i naciskać na wypożyczenie, które pomogłoby nabrać mu minut na odpowiednim poziomie.
A zainteresowanych Białkiem ma nie brakować. Jednym z klubów miałoby być Schalke 04, które po roku przerwy wróciło do Bundesligi. W drugiej lidze zainteresowanie Polakiem ma wyrażać HSV Hamburg, a sytuację zawodnika mają też monitorować kluby z Holandii.
Inaczej sytuację Białka widzi dziennikarz niemieckiego "Sky Sport" - Florian Plettenberg. Jego zdaniem Vfl Wolfsburg rzeczywiście rozważało możliwość wypożyczenia napastnika, ale ostatecznie zdecydowało, że ten zostanie w klubie. 20-latek ma pełnić rolę zmiennika Lukasa Nmechy.
Kontrakt Białka z VfL Wolfsburg ważny jest jeszcze przez dwa lata.