Trwa saga transferowa z Robertem Lewandowskim w roli głównej. Polak wrócił do treningów z Bayernem Monachium, choć wolałby już ćwiczyć w Barcelonie. Oba kluby nadal nie porozumiały się jednak w sprawie transferu. Lewandowski czeka, aż Katalończycy złożą monachijczykom kolejną ofertę. Tym razem satysfakcjonującą działaczy niemieckiego klubu.
Tymczasem niemieckie media krytykują Lewandowskiego. Lista epitetów pod jego adresem jest już dosyć długa. W ostatnim czasie dziennikarze pisali, że jest "zrzędliwy", albo że się "zużył". Reporterzy "Bilda" śledzą każdy jego krok na treningu i donoszą o zaangażowaniu w ćwiczenia. Informują też, że Lewandowski spóźnia się na zbiórki przed treningami. Mało kto staje po stronie Polaka.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl
O całą sprawę dziennikarze portalu sport1.de zapytali Francka Ribery'ego, który razem ze swoją drużyną, Salernitaną, przebywa na zgrupowaniu w USA. Francuz jest żywą legendą Bayernu. Z klubu odszedł w 2019 roku. Rozegrał dla Bayernu 423 mecze, w których strzelił 123 gole i zanotował 178 asyst. Przez pięć sezonów Lewandowski był jego kolegą z boiska. Kiedy niemiecki dziennikarz po sparingu Salernitany z Schalke poruszył sprawę polskiego napastnika, Ribery odpowiedział krótko: - Nie wiem, czy zostaje, czy odchodzi. Ale nie należy zapominać, co zrobił dla Bayernu. Mam nadzieję, że znajdą dobre rozwiązanie dla klubu i Roberta.
Lewandowski mocno pomógł Bayernowi w zdobyciu kolejnych mistrzostw Niemiec, ale przede wszystkim również Ligi Mistrzów w 2020 roku. 33-latek rozegrał przez osiem lat dla Bayernu 375 meczów, w których zdobył 344 bramki i dorzucił 72 asysty. Dwukrotnie został wybrany Piłkarzem Roku w plebiscycie FIFA.