Dzieje się. Lewandowski wyjdzie na trening. Ale sprawy przyspieszają. "Wymowne"

Bartłomiej Kubiak
Robert Lewandowski mimo wcześniejszych zapowiedzi nie pojawił się na wtorkowych zajęciach Bayernu. - Wszystko dzieje się zgodnie z planem. Najpierw były badania, a po południu będzie indywidualny trening - słyszymy z otoczenia kapitana reprezentacji Polski, które sugeruje nam, że sprawa z transferem do Barcelony w najbliższych dniach może przyspieszyć.

W zielonym bentleyu, ciemnych okularach, ale nie pod ośrodkiem Bayernu przy Saebener Strasse, a pod oddalonym o 20 minut jazdy samochodem szpitalem Braci Miłosierdzia w Monachium. To tam we wtorek rano pojawił się Robert Lewandowski. - Wszystko dzieje się zgodnie z planem. Najpierw były badania, a po południu będzie indywidualny trening - słyszymy z otoczenia piłkarza, które dementuje nam informacje niemieckich mediów, że Lewandowski ćwiczyć ma dopiero w środę.

Zobacz wideo Lewandowski numerem jeden na liście życzeń Barcelony? Potwierdza kataloński dziennikarz

Poza Lewandowskim na porannym treningu zabrakło także Manuela Neuera, Leroya Sane, Lucasa Hernandeza, Benjamina Pavarda oraz Thomasa Muellera, który co prawda w poniedziałek już był na zajęciach Bayernu, ale podobnie jak pozostała piątka dostał od trenera Juliana Nagelsmanna zgodę, by dołączyć do zespołu we wtorek.

Lewandowski wcale nie chciał strajkować

Bayern rozpoczął treningi w piątek, ale od początku wiadomo było, że Lewandowski, który po zakończeniu poprzedniego sezonu pojechał na zgrupowanie reprezentacji Polski i grał w czerwcowych spotkaniach Ligi Narodów, ma dołączyć do ekipy mistrza Niemiec trochę później. Jeszcze w zeszłym tygodniu niemieccy dziennikarze nie byli jednak przekonani, czy polski napastnik, który w czerwcu po zgrupowaniu reprezentacji Polski rozpoczął urlop i spędzał go głównie w swojej rezydencji na Majorce, w ogóle pojawi się w Monachium.

Sytuację dodatkowo zaognił Maik Barthel - czyli były agent Lewandowskiego, gdy napastnik współpracował jeszcze z nim i Cezarym Kucharskim - który przyznał w "Bildzie", że kapitan reprezentacji Polski może rozpocząć strajk. Że to miałby być z jego strony forma nacisku na Bayern, który odrzuca kolejne oferty od Barcelony.

O żadnym strajku nie było mowy, co w ostatnich dniach dementowało otoczenie piłkarza. A także sam Lewandowski, najlepszy strzelec Bayernu, który w poniedziałek wieczorem wrócił do Monachium. Na jak długo? Tego nie wiadomo, ale jego bliscy sugerują nam, że w najbliższych dniach sprawy mogą przyspieszyć. - Niemieccy dziennikarze, którzy blisko współpracują z Bayernem, zaczęli chętniej pisać o Robercie w kontekście transferu do Barcelony, a to dla nas też jest wymowne - słyszymy.

Tym dziennikarzem jest m.in. Florian Plettenberg z niemieckiego Sky Sport. To on we wtorek rano poinformował, że Barcelona szykuje czwartą i ostateczną ofertę za Lewandowskiego. Tym razem Hiszpanie mają zaproponować 50 milionów euro od razu plus bonusy. To ma być propozycja, która powinna spełnić oczekiwania Bayernu. Sprawić, że transfer Lewandowskiego do Barcelony w tym tygodniu - jak napisał Plettenberg na Twitterze -  staje się coraz bardziej prawdopodobny.

Jeśli doszłoby do tego transferu Lewandowski, który w poniedziałek wrócił do Monachium bez rodziny, nie poleci z Bayernem na tournée do USA. Te oficjalnie rozpoczyna się w poniedziałek i potrwa do 24 lipca. Ale to nie znaczy, że kapitan reprezentacji Polski tego lata nie pojawi się w Stanach Zjednoczonych, bo dzień później wybiera się tam także Barcelona, która od 19 do 30 lipca zagra tam sparingi z Interem Miami, Realem Madryt, Juventusem i New York Red Bulls.

Więcej o:
Copyright © Agora SA