Haaland ma gest. Wydał równowartość 100-metrowego mieszkania w Warszawie

Erling Haaland nie zostawił za sobą spalonej ziemi w Dortmundzie i na pożegnanie obdarował wszystkich pracowników pierwszej drużyny. Norweg nie oszczędzał i na prezenty wydawał równowartość 100-metrowego mieszkania w Warszawie.

Jak podaje niemiecka gazeta "Bild", Norweg Erling Haaland w bardzo dobrym stylu pożegnał się z kolegami z Borussii Dortmund. Tuż przed wakacjami piłkarzy Noweg rozdał swoim kolegom z drużyny 33 zegarki Rolex z osobistymi grawerunkami. Zegarek dostał również każdy członek personelu zespołu.

Każdy zegarek kosztował podobno od 13 do 15 tysięcy euro. Konkretnie miały to być zegarki typu Rolex Submariner. Były ozdobione trzema obrazkami: Jeden z garniturem numer dziewięć. Kolejny z Haalandem w radosnej pozie, podobno był też taki z trofeum DFB w rękach. 

Wielki gest Haalanda

Haaland nie zapomniał również o 20 innych pracownikach klubu takich, jak: fizjoterapeuci, szefowie kuchni, lekarze i doradcy. Oni dostali zegarek Omega. Te były nieco tańsze, bo ich wartość to 5-7 tysięcy euro. Łącznie piłkarz wydał na prezenty około 0,5 miliona euro (ponad dwa miliony złotych). Porównując to do obecnych realiów, piłkarz wydał na prezenty tyle, że spokojnie mógłby sobie kupić 100-metrowe mieszkanie w Warszawie. Choć jak pisze "Bild" piłkarz może sobie teraz pozwolić na takie wydatki. "Napastnik zarobi w Manchesterze około 24 mln euro netto na rok. Ale to wciąż hojny gest" - dodają Niemcy.

Norwegowie dodają, że Erling Haaland ma bzika na punkcie zegarków. Norweskie "Dagbladet" wspomina, że w przeszłości Haaland nosił zegarek marki Audemars Piguet ze szkieletem z dębu królewskiego. Jego cena to około 0,5 miliona złotych (ponad 100 tysięcy euro za sztukę).

Klauzula w kontrakcie piłkarza

We zeszły wtorek Manchester City oficjalnie ogłosił transfer Erlinga Haalanda. Choć operacja trwała już od kilku tygodni, porażka w półfinale Ligi Mistrzów z Realem Madryt przyspieszyła ogłoszenie sprowadzenia Norwega. Wielu kibiców "Los Blancos" poczuło rozczarowanie, że napastnik zdecydował się na przenosiny do Anglii.

W swoim kontrakcie z Manchesterem City norweski napastnik zawarł klauzulę, która pozwoli mu odejść z klubu po zakończeniu drugiego sezonu. Taki sam zapis widniał w jego umowach z Borussią Dortmund i Salzburgiem. Niektóre źródła szacują, że wówczas mógłby zmienić otoczenie za 150-200 milionów euro.

Więcej o: