"Gdy Lewandowski to przeczyta...". Bild ujawnia, jak Bayern do weekendu walczył o Haalanda

Bayern Monachium do zeszłego weekendu miał szansę na pozyskanie Erlinga Haalanda - ujawnił niemiecki "Bild". Mistrzowie Niemiec mocno zabiegali o Norwega i byli gotowi nawet nagiąć swoją dyscyplinę finansową. Te informacje mogą nie spodobać się Robertowi Lewandowskiemu, który nie może doprosić się włodarzy Bayernu o podwyżkę.

To był naprawdę długi serial związany z przyszłością Erlinga Brauta Haalanda. Wiele klubów było zainteresowanych pozyskaniem Norwega, który mógł zmienić klub po zakończeniu tego sezonu dzięki wpłaceniu klauzuli wykupu. Hiszpański "Sport" informował, że Barcelona zrezygnowała z Haalanda po sprawdzeniu dziesiątek raportów, m.in. z powodu pozaboiskowego stylu życia oraz faktu, że napastnik nie pasuje do stylu drużyny Xaviego. Fakt jest jednak również taki, że Barcelony zwyczajnie nie było stać na Haalanda. Real Madryt z kolei od samego początku uważał Kyliana Mbappe za swój priorytet transferowy. Ostatecznie więc Haaland został pozyskany przez Manchester City. Jego kontrakt zacznie obowiązywać od 1 lipca.

Zobacz wideo Borek: Lewandowski chyba dojrzał do tego, by zmienić otoczenie

"Bild": Bayern Monachium mocno zabiegał o Erlinga Haalanda. Lewandowski nie będzie zachwycony

Zainteresowanie Haalandem wyrażał też Bayern Monachium. Jak się okazuje, monachijczycy mieli realne szanse na sprowadzenie Norwega. O szczegółach pisze niemiecki "Bild". Według dziennikarzy Bayern do zeszłego weekendu cały czas miał szansę w wyścigu o napastnika. "Mistrzowie Niemiec starali się o Haalanda znacznie dłużej i intensywniej, niż wszyscy myśleli. Dopiero w miniony weekend otoczenie Norwega miało ostatecznie odrzucić ofertę dyrektora sportowego Bayernu Hasana Salihamidzica" – czytamy w tekście. "Bild" ujawnił też, że kiedy Haaland przebywał w Monachium na początku marca, kiedy zmagał się z kontuzją mięśnia, spotkał się z Salihamidziciem.

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl

Wówczas Oliver Kahn przyznał, że Bayern obserwuje Haaladna, ale jego oczekiwania są dalekie od tego, co może zaproponować mu klub. Wielu sądziło, że Bayern zrezygnował w takim razie z prób ściągnięcia Norwega. Tak jednak nie było. Wręcz przeciwnie. Monachijczycy byli gotowi nawet nagiąć swoje zasady finansowe i przeznaczyć na całą operację nawet 300 milionów euro. W tej kwocie zawrzeć się miała m.in. kwota odstępnego dla Borussii, pensje Haalanda i prowizje dla menadżerów.

Bayern mógł postarać się o Haalanda jeszcze mocniej, ale na drodze stała mu jedna przeszkoda – Robert Lewandowski. – Real Madryt i Manchester City bardzo wyraźnie zaznaczyli, że go chcą. Byli bardzo aktywni. Powodem, dla którego Bayern był trochę mniej agresywny, było to, że wiedzieli, że jeśli spróbują zbyt mocno, zranią Roberta Lewandowskiego. Ale w końcowej fazie byli tak samo zdesperowani, aby zdobyć Haalanda, jak pozostała dwójka – powiedział norweski ekspert Jan-Aage Fjoertoft, który jest blisko norweskiego napastnika.

"Kiedy Lewandowski to przeczyta…" – napisał na Twitterze "Bild", sugerując, że Polakowi nie spodoba się to, że Bayern mocno zabiegał o Haalanda, jednocześnie zwlekając z rozpoczęciem rozmów o przedłużeniu kontraktu z Lewandowskim. To właśnie zainteresowanie Bayernu Haalandem było jednym z powodów, dla których Lewandowski był niezadowolony. Twierdził rzekomo, że nie jest doceniany przez klub. Negocjacje w sprawie nowej umowy dla Polaka ruszyły, ale idą bardzo topornie. Lewandowski chce umowy co najmniej do 2025 roku i podwyżkę. Bayern zaproponował na razie przedłużenie umowy do 2024 roku na takich samych warunkach.

Więcej o:
Copyright © Agora SA