Nie Real Madryt, nie FC Barcelona, a Manchester City ma być nowym klubem Erlinga Haalanda.Jak donosi "Daily Mail", piłkarz miał porozumieć się z klubem w sprawie nowego kontraktu i latem napastnik opuści Borussię Dortmund. Klub z Manchesteru zapłaci BVB klauzulę odstępnego, która wynosi 75 milionów euro (63 miliony funtów).
Wśród klubów, które negocjowały z Norwegiem był między innymi Bayern Monachium. Jak donosi "Bild", przedstawiciele mistrzów Niemiec spotkali się w marcu z Mino Raiolą, w celu omówienia szczegółów umowy. Okazało się, że cała operacja miałaby kosztować aż 350 milionów euro. W kwocie byłaby zawarta kwota odstępnego, jak również pensja dla Norwega i prowizje, jakie zażądali Raiola i ojciec zawodnika. Suma ta była zbyt wysoka dla Bawarczyków, którzy wycofali się z walki o Haalanda.
Jak donosi "Bild", z powodu negocjacji z Norwegiem działacze Bayernu opóźniali rozpoczęcie rozmów z Lewandowskim. Polak zdawał sobie sprawę z całej sytuacji i miał być tym faktem bardzo zirytowany. Według doniesień prasowych, piłkarz w tym oknie transferowym ma trafić do FC Barcelony. Agent Polaka Pini Zahavi już dwukrotnie miał się spotkać z prezesem klubu Joanem Laportą ws. przejścia Polaka, ale Katalończycy wciąż nie przygotowali oficjalnej oferty transferowej.
Erling Haaland do Borussii Dortmund trafił w 2019 roku z Red Bull Salzburg. W trwających rozgrywkach wystąpił w 20 meczach, w których strzelił 18 bramek i zaliczył 8 asyst.