Thomas Mueller zszedł z treningu. Problemy Bayernu Monachium

Bayern Monachium ma coraz poważniejsze problemy kadrowe na finiszu sezonu z uwagi na urazy kolejnych zawodników. Wtorkowego treniengu nie dokończył Thomas Mueller. Niemiec z grymasem bólu zszedł do szatni.

Bayern Monachium na cztery kolejki przed końcem sezonu Bundesligi zajmuje pierwsze miejsce w tabeli z dorobkiem 72 punktów. Już w najbliższy weekend Bawarczyków czeka arcyważny mecz z Borussią Dortmund, który może zadecydować o losach tytułu mistrzowskiego. BVB zajmuje drugie miejsce ze stratą dziewięciu punktów i wciąż może jeszcze wyprzedzić odwiecznego rywala.

Zobacz wideo Znamy najmocniejsze strony Argentyny. Tym mogą zaskoczyć Polaków na MŚ

Niepokojące chwile na treningu Bayernu Monachium. Thomas Mueller z bólem zszedł z boiska

Monachijczycy do spotkania z Borussią mogą przystąpić mocno osłabieni. Już w ostatnim meczu z Arminią Bielefeld (3:0 dla Bayernu) w ich składzie zabrakło kilku ważnych piłkarzy, którzy zmagają się z urazami. Julian Nagelsmann nie mógł skorzystać z Kingsleya Comana, Niklasa Suele, Corentina Tolisso, a także Lucasa Hernandeza.

Po wtorkowym treningu szkoleniowiec Bayernu Monachium ma kolejne powody do zmartwienia. Jak donosi portal sport1.de, zajęć nie dokończył Thomas Mueller. Niemiec w pewnym momencie musiał skorzystać z pomocy klubowych lekarzy. Nie wrócił już do gry. Utykając, opuścił boisko z grymasem bólu na twarzy. 

Na razie nie wiadomo, co dolega doświadczonemu piłkarzowi. Niemieccy dziennikarze zwracają uwagę, że Mueller później zdołał rozdać jeszcze kilka autografów i nie wyglądało, jakby uraz mocno mu dokuczał. Należy zatem czekać na kolejne informacje o stanie zdrowia 32-latka. 

Utrata Muellera przed szlagierem Bundesligi byłaby bardzo dotkliwa dla Bayernu Monachium. Napastnik rozegrał w tym sezonie 42 spotkania, w których 12 razy wpisał się na listę strzelców i aż 23 razy asystował przy golach kolegów. Tworzy zabójczy duet z Robertem Lewandowskim i jest niemal niezastąpiony w drużynie Juliana Nagelsmanna

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.