Bayern tworzy listę następców Lewandowskiego. O Halandzie nie mają co marzyć

Niemiecki Sport 1 przygotował listę potencjalnych następców Roberta Lewandowskiego w Bayernie Monachium. Co ciekawe, mistrzowie Niemiec mogą mieć wielkie problemy ze sprowadzeniem najciekawszych i najskuteczniejszych piłkarzy.

Przyszłość Roberta Lewandowskiego w Bayernie Monachium stoi pod sporym znakiem zapytania. Mistrzowie Niemiec nie zaczęli jeszcze negocjacji w sprawie nowego kontraktu dla napastnika, co kapitan reprezentacji Polski miał odebrać jako brak szacunku ze strony klubu. Obecna umowa Lewandowskiego wygasa w czerwcu przyszłego roku i zawodnik chciałby jak najszybciej poznać swoją przyszłość.

Zobacz wideo Znamy najmocniejsze strony Argentyny. Tym mogą zaskoczyć Polaków na MŚ

Mimo że Bayern nie ma zamiaru puszczać swojej gwiazdy tego lata, to nie wiadomo, czy ten nie uprze się na transfer. Najbardziej zainteresowanym klubem ma być FC Barcelona, która ma być gotowa na zapłacenie Lewandowskiemu sporej podwyżki.

W niemieckich mediach już huczy od plotek, kto mógłby zastąpić Polaka na Allianz Arenie. Głównym kandydatem jest oczywiście Erling Haaland z Borussii Dortmund jednak może się okazać, że transfer Norwega nie będzie możliwy z powodów finansowych. Według informacji Sport 1 mistrzowie Niemiec mogą nie sprostać kosztom, jakie będą się wiązały nie tylko z opłatą transferową, ale też pensją zawodnika, kwotą za podpis oraz prowizją dla agenta napastnika - Mino Raioli.

Bayern szuka następcy Lewandowskiego?

Wśród potencjalnych następców Lewandowskiego wymieniani są też Patrik Schick z Bayeru Leverkusen oraz Darwin Nunez z Benfiki. Oba te transfery też jednak wiązałyby się ze sporymi kosztami. Schick z 20 golami na koncie jest najlepszym strzelcem Bayeru, a jego kontrakt wygasa dopiero w czerwcu 2025 roku. Nunez przykuł zaś uwagę angielskich klubów, które mogą zapłacić za Urugwajczyka zdecydowanie więcej niż mistrzowie Niemiec.

Sport 1 spekuluje też, że wśród następców Lewandowskiego mogą pojawić się nazwiska Sasy Kalajdzica z VfB Stuttgart czy Benjamina Sesko z RB Salzburg. Pierwszy imponuje po powrocie po poważnej kontuzji i w 10 występach strzelił cztery gole i miał dwie asysty. Sesko w 30 występach w tym sezonie zdobył dziewięć bramek i miał siedem asyst.

Największym argumentem przemawiającym za ostatnią dwójką ma być ich wiek. Kalajdzic ma 24 lata, Sesko jest aż o sześć lat młodszy. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.