W weekend "Daily Mail" napisał, że firma Huawei może wspierać Rosję w kwestiach związanych z cyberbezpieczeństwem i ma pomagać Rosji w rozprawieniu się z atakami hakerskimi, które nasiliły się po agresji na Ukrainę. W poniedziałek Huawei wydało oświadczenie, w którym zaprzecza tym doniesieniom i traktuje je jako fake news.
Nie przekonało to Roberta Lewandowskiego, który mocno odpowiada się za sankcjami na Rosję i jawnie wspiera Ukrainę. Współpraca z marką Huawei zaczęła mocno ciążyć na wizerunku Polaka.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl
- Informuję, że podjęliśmy dziś decyzję o zakończeniu współpracy marketingowej między Robertem Lewandowskim a marką Huawei. Tym samym realizacja wszelkich świadczeń promocyjnych została z naszej strony wstrzymana - mówił w poniedziałek Tomasz Zawiślak, współpracownik Lewandowskiego, w rozmowie ze Sportowymi Faktami.
Decyzja Lewandowskiego odbiła się szerokim echem w mediach na całym świecie, a zwłaszcza w Niemczech. Dziennikarze wszystkich największych serwisów sportowych w tym kraju zauważyli, że kapitan polskiej kadry w ten sposób pozbawia się pięciu milionów euro. Serwis sport.de wprost pochwalił Polaka za tę decyzję. "Moralnie Robert Lewandowski wydaje się mieć serce na właściwym miejscu. Pod względem finansowym napastnik Bayernu jest na łożu róż, podobno zarabia w klubie 20 milionów euro rocznie. Niemniej jednak strata finansowa spowodowana zakończeniem współpracy z Huawei powinna mu zaszkodzić" – napisano.
Niemieccy dziennikarze przypominają również, że to nie pierwszy gest Lewandowskiego w stronę Ukrainy. Najpierw razem z innymi kadrowiczami odmówił gry przeciwko Rosji w barażach o awans na mistrzostwa świata w Rosji. Z kolei podczas meczów Bayernu Monachium wychodzi na boisko z opaską w barwach narodowej flagi Ukrainy. Również w wywiadach z mediami wyrażał solidarność z Ukraińcami i sprzeciw wobec wojny. Lewandowski i inni piłkarze, a także PZPN, byli chwaleni w niemieckich mediach za rozpoczęcie buntu, który doprowadził do wykluczenia Rosjan z baraży.