Klub Polaka podjął radykalną decyzję. "Nikt nie czekał, nie kalkulował"

- Jestem dumny z postawy klubu. Nikt nie czekał, nie kalkulował. Finansowo to dla Schalke ogromna strata, ale nie to jest ważne - mówi Marcin Kamiński, obrońca Schalke 04 Gelsenkirchen o zerwaniu umowy z Gazpromem w rozmowie z "WP Sportowe Fakty".

W październiku 2006 r. Gazprom został głównym sponsorem Schalke 04 Gelsenkirchen, przekazując klubowi kilka milionów euro rocznie. Po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę, władze niemieckiego zespołu podjęły stanowczą decyzję w sprawie usunięcia logotypu rosyjskiego koncernu z koszulek piłkarzy. W poniedziałek Schalke 04 Gelsenkirchen oficjalnie poinformował o zerwaniu umowy sponsorskiej z Gazpromem. Klub zdecydował się to zrobić mimo bardzo trudnej sytuacji finansowej. Po spadku z Bundesligi, Gazprom zapewniał mu 10 milionów euro za rok kontraktu.

Zobacz wideo Smuda podsunął pomysł Peszcze. A ten już działa. Zebrał kapitalną ekipę

"Finansowo to dla Schalke ogromna strata, ale nie to jest ważne"

- Klub od razu poinformował drużynę, że zareaguje błyskawicznie. Powiedziano nam, byśmy skupili się na piłce, a temat sponsora zostanie szybko wyjaśniony. Jestem dumny z postawy klubu. Nikt nie czekał, nie kalkulował. Finansowo to dla Schalke ogromna strata, ale nie to jest ważne. Reakcja klubu wysłała w świat jasny komunikat: nie ważne są pieniądze, a to, co dzieje się drugiemu człowiekowi. Gazprom zasilał klub ogromnymi środkami i pod tym względem decyzja nie była łatwa, ale innej niż zerwanie umowy być nie mogło - mówi Marcin Kamiński, obrońca Schalke 04 Gelsenkirchen w rozmowie z "WP Sportowe Fakty".

Wspomina też początek inwazji Rosji na Ukrainę. - To było jedno wielkie niedowierzanie i ogromny smutek. Dużo rozmawialiśmy z żoną o Tomku Kędziorze z Dynama Kijów. Mieliśmy z nim kontakt, ale wymienialiśmy zdawkowe informacje. Pisał, że przebywa w Kijowie w schronie z rodziną. Później poinformował, że jest już w Polsce. Myślę, że nie da się zrozumieć i opisać emocji wszystkich ludzi przebywających w Ukrainie - dodaje Marcin Kamiński.

Co ciekawe, chęć pomocy Schalke 04 Gelsenkirchen zgłosił Hans-Joachim Watzke, prezes Borussii Dortmund, czyli odwiecznego rywala. - Taki gest tylko pokazuje, że boiskowa "nienawiść" schodzi na drugi, czy nawet na ostatni plan. Rywalizacja Schalke z Borussią to jeden z największych klasyków w Niemczech i każdy chciałby takie spotkania dalej oglądać - przyznaje Marcin Kamiński.

Kilka tygodni temu Kamiński spotkał się z Czesławem Michniewiczem, trenerem reprezentacji Polski.

Niedawno obrońca spotkał się z selekcjonerem Czesławem Michniewiczem. - Rozmawialiśmy o różnych kwestiach: piłkarskich, taktycznych. O tym, jaką rolę miałbym pełnić w drużynie narodowej. Myślałem o powrocie do reprezentacji już wcześniej, więc cieszyłem się z wizyty selekcjonera w Niemczech. Żadnego zapewnienia nie dostałem, ale na pewno będę sprawdzał w poniedziałek nazwiska zawodników powołanych do reprezentacji - dodaje Kamiński.

Schalke 04 Gelsenkirchen występuje obecnie na poziomie drugiej Bundesligi. Po 24. kolejkach ma 41 punktów i zajmuje piąte miejsce w tabeli. Do liderującego SV Darmstadt 98 traci sześć punktów, ale ma jeden mecz rozegrany mniej.

- Klub przewidział 3-letni plan powrotu do niemieckiej ekstraklasy, ale każdy z nas chce awansować szybciej. Wiemy, że stać nas na to już w tym sezonie - mówi Kamiński.

30-letni obrońca w tym sezonie zagrał w 24 spotkaniach. Zdobył dwie bramki i miał asystę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.