Drużyna Marco Rose jest druga w tabeli Bundesligi i do prowadzącego Bayernu Monachium traci sześć punktów. Borussia Dortmund nie gra już w Lidze Mistrzów, z której odpadła w fazie grupowej, mimo że nie miała trudnych rywali. Mimo to zespół Rose zajął 3. miejsce za Ajaksem i Sportingiem i wiosną zagra w Lidze Europy.
Szansę na kolejne trofeum Borussia straciła we wtorek, gdy sensacyjnie odpadła z Pucharu Niemiec. Zespół Rose przegrał na wyjeździe 1:2 z liderem 2. Bundesligi - St. Pauli. Po meczu drużynę skrytykował dyrektor sportowy klubu - Michael Zorc.
- Jestem bardzo rozczarowany. Zespół wciąż popełnia stare błędy. To niewiarygodne i nie da się tego wyjaśnić – powiedział w rozmowie z "Ruhr Nachrichten". I dodał: - St. Pauli niczym nas nie zaskoczyło. Wszystko, co wydarzyło się na boisku, zostało wcześniej bardzo wyraźnie omówione przez trenera. Wielu graczy widocznie nie słuchało wystarczająco dobrze.
To kolejny raz, gdy sprawy dotyczące zespołu, znalazły się w przestrzeni publicznej. Ostatnio gorąco zrobiło się wokół najlepszego strzelca drużyny - Erlinga Haalanda. Norweg udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że jest naciskany przez Borussię Dortmund, by jak najszybciej podjął decyzję dotyczącą swojej przyszłości. Wcześniej niemieckie media informowały, że klub chce, by Haaland najpóźniej do połowy lutego zdecydował, czy zostanie w Borussii na jeszcze jeden sezon.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Przez ostatnie sześć miesięcy zdecydowałem się nic nie mówić z powodu szacunku do Dortmundu, ale teraz klub naciska na mnie, bym podjął decyzję w sprawie przyszłości. Tymczasem ja chcę tylko grać w piłkę - powiedział Norweg.
- Stwierdzenie, że Borussia Dortmund postawiła Erlingowi ultimatum to bzdury. Nie ma wyznaczonego żadnego ostatecznego terminu - odpowiedział napastnikowi prezes klubu, Hans-Joachim Watzke.