We wtorek broniąca tytułu Borussia Dortmund sensacyjnie pożegnała się z Pucharem Niemiec, przegrywając na wyjeździe 1:2 z FC St. Pauli. Nie jest to jednak jedyna niezbyt przyjemna wiadomość dla kibiców w ostatnich dniach. Sporo wątpliwości w dalszym ciągu dotyczy przyszłości największej gwiazdy zespołu.
W ostatniej kolejce Bundesligi Borussia Dortmund pewnie wygrała 5:1 z Freiburgiem. Po końcowym gwizdku w wywiadzie dla norweskiego oddziału platformy Viaplay Erling Haaland opowiedział, jak aktualnie wygląda jego relacja z klubem w kontekście ewentualnego przedłużenia przez niego pobytu na Signal Iduna Park.
- Przez ostatnie sześć miesięcy zdecydowałem się nic nie mówić z powodu szacunku do Dortmundu, ale teraz klub naciska na mnie, bym podjął decyzję w sprawie przyszłości. Tymczasem ja chcę tylko grać w piłkę - powiedział norweski gwiazdor.
Na słowa Haalanda szybko odpowiedział szef Borussii Dortmund Hans-Joachim Watzke. - Stwierdzenie, że Borussia Dortmund postawiła Erlingowi ultimatum to bzdury. Nie ma wyznaczonego żadnego ostatecznego terminu - powiedział w rozmowie z ARD.
Watzke zaznaczył jednocześnie, że jeżeli sprawy potoczą się w taki sposób, że Erling Haaland odejdzie z Borussii Dortmund, wówczas klub będzie starał się znaleźć jego następcę, podobnie jak to zrobił w przypadku Roberta Lewandowskiego.
W obecnym sezonie norweski napastnik jest czołową postacią BVB. Do tej pory we wszystkich rozgrywkach rozegrał 19 meczów, w których strzelił 22 gole i zanotował sześć asyst. Jego kontrakt jest ważny do końca czerwca 2024 roku.