Od samego początku meczu naciskali piłkarze Herthy Berlin. Już w 16. minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie, gdy do siatki trafił Maolida. Sędzia wskazał jednak pozycję spaloną i gol nie mógł zostać uznany. Wówczas do głosu doszli piłkarze Borussii. I w 31. minucie wyszli na prowadzenie, gdy Brandt podcinką pokonał bramkarza Herthy po doskonałym podaniu Haalanda. Jeszcze przed przerwą mogło być 2:0 dla Borussii. Axel Witsel także był jednak na spalonym.
Tuż po przerwie obraz gry znacząco się zmienił. Tuż po przerwie Hertha doprowadziła do remisu. Belfodil wykorzystał podanie Daridy i pokonał Hitza. Już sześć minut później gospodarze wyszli na prowadzenie, gdy na listę strzelców wpisał się Richter. W 69. minucie Richter pokonał bramkarza Borussii po raz drugi, wykorzystując fatalne błędy obrońców, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 3:1.
Więcej o piłce nożnej w Europie przeczytasz także na Gazeta.pl
W końcówce meczu Borussia Dortmund zdołała odpowiedzieć jeszcze bramką Tiggesa, który pojawił się na boisku kilkadziesiąt sekund wcześniej. W ostatnich minutach wynik się już nie zmienił i Borussia niespodziewanie przegrała z Herthą 2:3. Całe spotkanie na ławce rezerwowych spędził Krzysztof Piątek.
Wynik Borussii to świetna wiadomość dla Bayernu, który jest liderem Bundesligi. Dla BVB to była już piąta porażka w tym sezonie. Tym samym strata drużyny Marco Rose'a do Bayernu wzrosła już do dziewięciu punktów po tym, gdy zespół Juliana Nagelsmanna pokonał aż 4:0 Vfl Wolfsburg. Kolejny mecz Borussia zagra dopiero po nowym roku, gdy 8 stycznia zmierzy się na wyjeździe z Eintrachtem Frankfurt.
Swoją przewagę w tabeli ligowych strzelców nad Haalandem powiększył też Robert Lewandowski, który w piątek zdobył jedną bramkę. Norweg to bez wątpienia najgroźniejszy rywal Polaka w walce o koronę króla strzelców.