Robert Lewandowski znęca się nad BVB. Kat absolutny

Bayern Monachium pokonał Borussię Dortmund 3:2, a dwie bramki zdobył Robert Lewandowski. I znowu pobił kolejny rekord. - Nigdy nie odczuwałem tutaj złych emocji ze strony kibiców Borussii. Może dzisiaj trochę. Ale to mnie nakręcało. To było nawet fajne uczucie - mówił po meczu Polak na antenie Viaplay.

Najpierw trafił w 9. minucie na 1:1, gdy wykorzystał przytomne zagrania Thomasa Muellera, a w 77. minucie ustalił wynik spotkania na 3:2, wykorzystując rzut karny. Dla Roberta Lewandowskiego były to trafienia numer 15. i 16. w Bundeslidze. Licząc wszystkie rozgrywki ma już 27 goli w 21. spotkaniach Bayernu Monachium.

Zobacz wideo Messi futbolowym królem, PSG z szybkim marketingiem. Kulisy Złotej Piłki

- Każda bramka przeciwko Borussii jest w jakimś sensie wyjątkowa, bo spędziłem w niej cztery lata. I pozostał duży sentyment. Choć w Bayernie gram znacznie dłużej. Takie bramki są szczególnie ważne, gdy decydują o zwycięstwie - powiedział na antenie Viaplay Lewandowski.

I dodał: - Kibice Borussii? Nigdy nie odczuwałem tutaj złych emocji ze strony kibiców Borussii. Może dzisiaj trochę. Ale to mnie nakręcało. To było nawet fajne uczucie.

Rekord Roberta Lewandowskiego. Znęca się nad Borussią Dortmund jak nikt inny

Jak wyliczył Kamil Rogólski na Twitterze, Borussia Dortmund dołączyła do grona klubów, przeciwko którym Robert Lewandowski strzelił więcej goli (26) niż ma rozegranych meczów (25) - a do tego dołożył jeszcze trzy asysty.

Z kolei "Opta Franz" donosi, że to już ósmy raz, gdy Lewandowski zdobył "doppelpacka" (dwa gole w jednym meczu) przeciwko Borussii Dortmund. Polak stał się pierwszym piłkarzem, który zdobył osiem "doppelpacków" przeciwko jednej drużyny.

Ale to nie wszystko. Dzięki dwóm bramkom Polak pobił rekord Bundesligi w liczbie goli zdobytych w tych rozgrywkach w meczach wyjazdowych. W tym momencie ma już 118 trafień, o jedno więcej niż legendarny niemiecki napastnik Klaus Fischer.

Po meczu Mateusz Borek pytał Lewandowskiego także o Złotą Piłkę. - Dowiedziałem się o wynikach tydzień przed galą. To był trudny czas. I nie trwał jeden, ani dwa dni. Tylko więcej. Pojawił się smutek, brakowało szczęścia. Czułem niedosyt. Jeśli rywalizujesz z Leo Messim i słyszysz głosy, że byłeś lepszy, to jest to miłe. Bardzo to doceniam, ale jednak to było trudne do przyjęcia. Ten smutek trwał, że byłem tak blisko, a jednocześnie tak daleko - stwierdził Lewandowski.

Więcej o:
Copyright © Agora SA