Erling Haaland jest zdecydowanie jednym z najbardziej pożądanych zawodników na rynku transferowym. O Norwega zabiegają najwięksi giganci europejskiej piłki i już od dłuższego czasu spekuluje się, jaki będzie kolejny przystanek w karierze młodego napastnika.
Obecny sezon Erling Haaland rozpoczął znakomicie i zachwycał cały świat już od pierwszego rozegranego meczu. Niestety w ostatnim czasie przydarzyła mu się kontuzja mięśniowa, która wykluczyła go z gry na ponad miesiąc. Do momentu odniesienia kontuzji Norweg miał niesamowite statystyki, bo w zaledwie 10 rozegranych spotkaniach we wszystkich rozgrywkach zdobył 13 bramek i zaliczył trzy asysty.
W sobotę kibice Borussii Dortmund odetchnęli z ulgą, ponieważ Haaland w końcu znalazł się w kadrze meczowej drużyny prowadzonej przez Marco Rose na spotkanie 13. kolejki Bundesligi z VfL Wolfsburg. Napastnik pojawił się na boisku w 73. minucie i zaliczył prawdziwie atomowe wejście, bo już po zaledwie ośmiu minutach gry zdobył bramkę, która ustaliła wynik na 3:1 dla gości.
Zagraniczne media zachwycają się niesamowitymi statystykami napastnika. Sobotnia bramka była 50 trafieniem Haalanda w Bundeslidze. Największe wrażenie robi jednak to, że Norweg potrzebował do tego zaledwie 50 spotkań. W ten sposób Haaland został pierwszym zawodnikiem w historii Bundesligi, który w 50 meczach zdobył 50 goli. 21-latek został też najmłodszym zawodnikiem w historii Bundesligi z dorobkiem 50 goli. To drugi rekord. Portal WhoScored.com obliczył, że zawodnik Borussii 40 tych bramek zdobył lewą nogą, sześć prawą i cztery głową.