Tymoteusz Puchacz został piłkarzem Unionu Berlin latem tego roku, odchodząc za 2,5 miliona euro. Reprezentant Polski jak dotąd nie zadebiutował w Bundeslidze i dostaje szansę wyłącznie w europejskich pucharach. "Jestem spokojny, to kwestia czasu. Trener mówił mi, żebym się nie martwił, bo wszystko jest na dobrej drodze. Słyszę takie słowa i zap******am" - mówił Puchacz w październiku na kanale "Foot Truck Live".
W najnowszym vlogu na kanale "Łączy nas piłka" ukazała się rozmowa z Tymoteuszem Puchaczem. 22-latek ponownie został zapytany o swoją sytuację klubową. "Przyznam szczerze, że jestem trochę podmęczony całą sytuacją. Tutaj przyjeżdżasz na kadrę i grasz, wszystko jest fajnie. Potem wracasz do klubu i nie grasz. To nie jest łatwe dla mnie, ale mam nadzieję, że to się zmieni w najbliższym czasie. Robię wszystko, co mogę, żeby zacząć grać i czekam. Mogę jedynie dawać sygnału na treningu" - powiedział.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
W ostatnich dniach Puchacz był krytykowany za publikacje w mediach społecznościowych. Po meczu Unionu z Bayernem Monachium (2:5) Puchacz opublikował zdjęcie, na którym pozuje bez koszulki w trakcie robienia kolejnego tatuażu. Obrońca skorzystał z okazji, aby ponownie odnieść się do całej sprawy. "Przyjechał do mnie tatuator do Berlina, podziarał mnie w mieszkaniu, miał cały sprzęt ze sobą. Tatuaże to moja duża zajawka" - dodał Puchacz.
Tymoteusz Puchacz jak dotąd zagrał w sześciu meczach Unionu Berlin w Lidze Konferencji Europy, odpowiednio w eliminacjach oraz fazie grupowej. 22-latek zanotował w nich dwie asysty, odpowiednio z Kuopionem Palloseura (4:0) oraz Feyenoordem Rotterdam (1:2). Kontrakt Puchacza z ekipą ze stolicy Niemiec jest ważny do końca czerwca 2025 roku.