Robert Lewandowski mógł strzelić swojego pierwszego gola w starciu przeciwko Hoffenheim już na samym początku spotkania, ale zabrakło centymetrów. Polak otrzymał podanie w polu karnym rywala, minął obrońcę, a jego podcinka przeleciała tuż obok słupka. Napastnik zrekompensował się za to w 30. minucie.
Akcja zaczęła się od długiego podania spod bramki Manuela Neuera. Piłka trafiła do Thomasa Muellera, który walczył o jej utrzymanie z obrońcą Hoffenheim, Chrisem Richardsem. Niemcowi ostatkiem sił udało się ją kopnąć w stronę wbiegającego Roberta Lewandowskiego. Polak przyjął ją natomiast kierunkowo na prawą nogę i momentalnie oddał piękny zza pola karnego, czym pokonał Olivera Baumanna.
To był 10. gol Lewandowskiego w tym sezonie Bundesligi i czwarta asysta Thomasa Muellera. Ta dwójka przyzwyczaiła już kibiców Bayernu Monachium do swojej współpracy. Tym razem trafienie Polaka pozwoliło mu wyjść na prowadzenie w klasyfikacji strzelców niemieckiej ekstraklasy. Drugie miejsce w zestawieniu ma Erling Haaland, który ma o jedno trafienie mniej.
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
To 359. mecz Robert Lewandowskiego w Bundeslidze, dzięki czemu stał się drugim zagranicznym piłkarzem z największą ilością występów w lidze niemieckiej. Jedynym zawodnikiem, który ma ich na koncie więcej, jest Claudio Pizarro, który grał m.in. w Bayernie Monachium czy Werderze Brema. Peruwiańczyk rozegrał 490 spotkań.
Lewandowski wyrównał natomiast swój własny rekord, bo strzelił 54 gola w tym roku kalendarzowym. Ostatnio taki wynik uzyskał na koniec 2019 roku. Przed Polakiem jest więc szansa pobicia własnego wyniku, a na to ma - oprócz starcia z Hoffenheim - jeszcze 14 meczów.