Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
Jeszcze kilka dni temu martwiono się, że Robert Lewandowski się zablokował, bo nie strzelał w trzech meczach z rzędu, co ostatnio przytrafiło mu się jesienią 2020 roku. Tymczasem reprezentant Polski przełamał się i wrócił na właściwe tory w meczu Bundesligi z Bayerem Leverkusen (5:1, dwa gole Lewandowskiego) oraz ponownie punktował w starciu z Benficą Lizbona (4:0, jeden gol).
Nagle okazało się, że Robert Lewandowski ma na wyciągnięcie ręki swój własny rekord strzelonych goli w jednym roku kalendarzowym. Dotychczas w tej statystyce najwyższym wynikiem są 54 bramki zdobyte w 2019 roku (średnia: 0,96 gola/mecz). Obecnie 33-letni napastnik Bayernu Monachium ma na swoim koncie tylko o jedno trafienie mniej i jednocześnie jeszcze 15 meczów do rozegrania (średnia: 1,17 gola/mecz).
Jeżeli Lewandowski utrzyma obecną formę strzelecką, to o pobicie własnego rekordu nie ma się co martwić. Co prawda Polakowi wciąż brakuje kilkudziesięciu bramek do rekordu Leo Messiego z 2012 roku, gdy Argentyńczyk strzelił 91 goli w jednym roku kalendarzowym, ale regularność Lewandowskiego w tym aspekcie i tak budzi podziw.
Dzięki zdobytej w meczu z Benficą bramce Lewandowski awansował na 3. miejsce najlepszych strzelców Ligi Mistrzów (78 goli) wyprzedzając m.in. Karima Benzemę (73 gole). Cristiano Ronaldo ma na koncie 137 goli (o 14 wyprzedza drugiego Leo Messiego). W obecnym sezonie Polak zdobył już pięć bramek i jest to jego dziesiąty sezon z rzędu, w którym strzela co najmniej pięć goli w Lidze Mistrzów.
Lewandowski bije kolejny rekord Ligi Mistrzów pod względem wygranych meczów z rzędu. Polak wygrał 19 spotkań (w których brał udział), co jest najlepszym wynikiem w historii rozgrywek. W tym sezonie odniósł sukces we wszystkich trzech meczach grupowych. Przypomnijmy, że w zeszłorocznej edycji jego Bayern Monachium przegrał jedyny mecz z PSG (2:3) w ćwierćfinale, gdy polski napastnik pauzował kilka tygodni z powodu kontuzji kolana.