Robert Lewandowski bardzo szczerze o Złotej Piłce

- Wszyscy widzieli, czego dokonałem i co nadal robię. Moje osiągnięcia mówią same za siebie - powiedział Robert Lewandowski na pytanie o to, jak ocenia swoje szanse na zdobycie Złotej Piłki. Polak opowiedział także o tym, gdzie widzi siebie za 10 lat.

Dyskusja na temat Złotej Piłki wciąż trwa i zapewne tak pozostanie co najmniej do 29 listopada. Właśnie wtedy odbędzie się gala organizowana przez "France Football", na której zostaną wybrani najlepsi piłkarze minionego roku. Jednym z głównych kandydatów do zgarnięcia Złotej Piłki jest Robert Lewandowski. Ponad miesiąc przed wydarzeniem hiszpańscy dziennikarze zapytali Polaka, jak ocenia swoje szanse na wygraną. 

Zobacz wideo Tak może wyglądać skład Polaków w kluczowym meczu eliminacji!

- Możliwość zdobycia tego trofeum wiele dla mnie znaczy. Napawa mnie dumą. Jeśli weźmie się pod uwagę wszystko, co osiągnąłem nie tylko w tym roku, ale także w zeszłym, w którym odwołano ceremonię, to zdobytych tytułów i bramek było wiele. Wygrana w Lidze Mistrzów, Superpucharze, Klubowych Mistrzostwach Świata, pobiłem rekord Gerda Muellera w Bundeslidze, to coś imponującego. Wszyscy widzieli, czego dokonałem i co nadal robię. Moje osiągnięcia mówią same za siebie, ponieważ ostatnie dwa lata były niesamowite nie tylko dla mnie, ale byłoby tak dla każdego piłkarza w historii - powiedział Robert Lewandowski dziennikowi "Marca"

Robert Lewandowski nie zamierza kończyć kariery. "Zbyt wiele spraw"

Tak jak wspomniał napastnik Bayernu Monachium, w zeszłym roku nie mógł otrzymać nagrody, ponieważ "France Football" podjęło decyzję o odwołaniu gali. Wszystko przez pandemię koronawirusa. Zdaniem francuskiej redakcji przez przedwczesne zakończenie niektórych rozgrywek, piłkarze nie mieli równych szans w walce o Złotą Piłkę. 

W 2021 roku z kolei prawdopodobnie najważniejszym momentem było pobicie rekordu Gerda Muellera z sezonu 1971/1972. - Muszę powiedzieć, że nie mogłem spać spokojnie. Dobrze pamiętam, że tydzień przed meczem usłyszałem, że muszę pobić ten rekord. Tamtego dnia, w tamtym meczu próbowałem strzelić tego gola, pomyślałem "jakie to trudne psychicznie, bo wszyscy o tym mówią". Wiedziałem, że jestem bardzo blisko, że zaraz przejdę do historii, było ciężko, ale po zdobyciu bramki w ostatnich sekundach meczu powiedziałem sobie "to jest jak hollywoodzki film". Byłem bardzo dumny z siebie, z kolegów z drużyny, bo bardzo mi pomogli. Wiem, co to znaczy dla ludzi, którzy pamiętają ten rekord sprzed 50 lat - skwitował Lewandowski. 

Lewandowski powiedział również, że mając już 27 lat zaczął dbać o swoją przyszłość. Media spekulowały, że tuż przed zakończeniem swojej kariery Polak wyjedzie do Stanów Zjednoczonych, inni mówili, że przejdzie jeszcze do PSG lub Realu Madryt. 33-latek z kolei wielokrotnie powtarzał, że jeszcze o tym nie myśli, bo nie zamierza w najbliższym czasie kończyć kariery. Podobnie było w rozmowie z "Marką".

- Nie wiem, czy po zakończeniu kariery będę trenerem, czy nie. W tej chwili tego nie chcę, ale może po 2-3 latach na emeryturze będę tęsknił za szatnią i wrócę. Nie myślę o tym teraz, bo mam wiele spraw do przemyślenia. Przygotowuję się. Wybiorę to, co jest dla mnie najlepsze, a przede wszystkim to, co sprawia mi radość - powiedział 33-latek. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.