Robert Lewandowski trzymał wszystkich widzów w niepewności aż do ostatniej minuty spotkania, kiedy pokonał Rafała Gikiewicza. W ostatnim meczu sezonu 2020/21 z Augsburgiem (5:2) Polak trafił do siatki po raz 41 w lidze, bijąc wyczyn legendarnego Niemca Gerda Muellera, który w swoim rekordowym sezonie 1971/72 zdobył 40 goli.
Chociaż od tego czasu minęło już kilka miesięcy, to teraz Lewandowski w rozmowie z meksykańskim oddziałem dziennika "Marca" zabrał głos na temat wydarzeń, które miały miejsce tuż przed konfrontacją Bayernu Monachium z Augsburgiem, kiedy polski napastnik w noc poprzedzającą mecz odczuwał spory stres.
- Muszę powiedzieć, że nie mogłem dobrze spać w noc przed spotkaniem. Doskonale pamiętam, że tydzień przed meczem usłyszałem, że zaraz pobiję rekord. Do tego momentu nie zdawałem sobie sprawy, jak ważne jest jego złamanie, nie tylko dla Bundesligi, ale także dla historii futbolu. Tamtego dnia, w tym meczu, w którym próbowałem strzelić gola, pomyślałem "jakie to jest trudne psychicznie, bo wszyscy o tym mówią" - ujawnił Lewandowski.
I dodał: - Wiedziałem, że jestem bardzo blisko, aby przejść do historii. Było bardzo ciężko, ale po strzeleniu gola w ostatnich sekundach meczu powiedziałem sobie: "to jest jak hollywoodzki film", byłem z siebie bardzo dumny, moich kolegów z drużyny, ponieważ bardzo pomogli mi pobić ten rekord. Szczerze mówiąc, nadal nie potrafię docenić jego wagi, ale wiem, co on oznaczał dla ludzi, bo przetrwał 50 lat.
W dalszej części rozmowy Lewandowski został zapytany, w jakiej roli widziałby siebie za 10 lat. - Mam wiele opcji, do których zacząłem przygotowywać się jako piłkarz już w wieku 27 lat. W tej chwili nie mogę ci powiedzieć, czy będę trenerem, czy nie. W tej chwili nie chcę nim być, ale może po 2-3 latach, kiedy przejdę na emeryturę, będę za tym tęsknić, za szatnią. Przygotowuję się, wybiorę najlepszą opcję, a przede wszystkim taką, która mnie uszczęśliwi - podkreślił reprezentant Polski.
Polski napastnik nie mógł przejść obojętnie obok plebiscytu Złota Piłka, którego finałowa gala odbędzie się już 29 listopada w Paryżu. - Możliwość zdobycia Złotej Piłki wiele dla mnie znaczy, napawa mnie dumą, jeśli weźmie się pod uwagę wszystko, co osiągnąłem nie tylko w tym roku, ale i w ubiegłym roku, że uroczystość została odwołana, wygrałem wiele tytułów, strzeliłem wiele bramek. Dużo by dla mnie znaczyło, gdybym ją wygrał. Tak naprawdę mam szansę na zdobycie Złotej Piłki, bo pokazałem, że nie jest ważne, skąd pochodzisz, nieważne jak bardzo pracujesz, ale udowodniłem, że pomimo trudnego startu w karierze możesz odnieść sukces i być na szczycie - zakończył Lewandowski.