Robert Lewandowski w niedzielnym meczu zawiódł. W pierwszej połowie zmarnował bardzo dobrą, a w drugiej znakomitą sytuację do zdobycia bramki. W obu jednak zawiódł i nie powiększył swojego dorobku strzeleckiego w Bundeslidze. W efekcie Bayern przegrał 1:2, po raz pierwszy na własnym stadionie od 672 dni. Ostatni raz pokonał go Bayer Leverkusen 30 listopada 2019 roku.
Niemieckie media nie miały wątpliwości, że bohaterem meczu był Kevin Trapp, który w meczu miał aż dwanaście skutecznych interwencji. - Trapp był prawdziwą klasą dla samego siebie. Druga połowa meczu zamieniła się w pojedynek: Kevin Trapp kontra Bayern Monachium. Bramkarz z Frankfurtu zanotował kilka interwencji światowej klasy i doprowadził do rozpaczy Roberta Lewandowskiego, Gnabry'ego i Sane - napisali dziennikarze "Kickera".
Z kolei dziennikarze "Sueddeutsche Zeitung" podkreślili, że Bayern przegrał przede wszystkim właśnie z Trappem. - Bayern przegrał z zespołem, który zabarykadował się we własnym polu karnym. A przede wszystkim z zawodnikiem, do którego strzelano dziś jak na strzelnicy: ze znakomitym bramkarzem z Frankfurtu. Bayern nie grał źle, ale Eintrachtowi udały się rzeczy niesamowite. Zwłaszcza Trappowi, który obronił główkę Lewandowskiego z szalonym refleksem w stylu swoich kolegów od piłki ręcznej - piszą.
Zwracają również, że Bayernowi byłoby łatwiej, gdyby nie brakowało skuteczności. - Przy remisie 1:1 Bayern wytrwale pracował, aby objąć prowadzenie. Drużynie byłoby łatwiej, gdyby w 56. minucie Lewandowski wykorzystał dogodną sytuację i pokonał Trappa - dodają dziennikarze "Sueddeutsche Zeitung".
Eksperci z "Bilda" krytycznie ocenili postawę Lewandowskiego. Reprezentant Polski dostał notę 5, czyli drugą najniższą z możliwych.
Słabą ocenę (4,5) dostał również od dziennikarzy portalu sport.de. - Tylko na początku meczu było widać Lewandowskiego. Miał dwie sytuacje w drugiej i czwartej minucie, a potem asystował przy bramce Leona Goretzki. Poza tym miał zaskakująco mały związek z grą swojego zespołu - argumentowali.
Dziennikarze "Abendzeitung" dali mu też niską notę - 4. - Już na początku Lewandowski miał dobrą okazję. Po precyzyjnym dośrodkowaniu Daviesa, Polak strzelił nad poprzeczką. Potem miał świetną asystę przy bramce Goretzki i nie mógł pokonać Trappa z trzech metrów. Zwykle robi to nawet we śnie - napisali.