Gwiazdor Bayernu wygwizdany przez kibiców. Rummenigge porównuje go do Robbena. "Chciał odejść"

Leroy Sane został wygwizdany przez kibiców Bayernu podczas domowego meczu z 1.FC Koeln (3:2). W rozmowie z "Bildem" były prezes klubu, Karl-Heinz Rummenigge porównał tę sytuację do tego, co kiedyś spotkało Arjena Robbena.

Bayern Monachium nieźle rozpoczął nowy sezon. Mistrzowie Niemiec w pierwszej kolejce Bundesligi zremisowali z Borussią Moenchengladbach 1:1, ale później wygrali mecz o Superpuchar Niemiec z Borussią Dortmund 3:1, a w drugiej kolejce ligowej ograli 1.FC Koeln 3:2. "Sport Bild" zauważa jednak, że w Bayernie jest jeden zawodnik, dla którego początek tegorocznych rozgrywek jest fatalny. Chodzi o Leroya Sane.

Zobacz wideo Jakim trenerem jest Julian Nagelsmann? "U niego każdy piłkarz musi być elastyczny"

Rummenigge i Nagelsmann bronią Sane. "Nie podobało mi się to"

Niemiecki skrzydłowy zaczął sezon bardzo słabo. W pierwszym spotkaniu z Borussią zanotował kiepski i występ i w rezultacie w meczu o Superpuchar usiadł na ławce. Powrócił do składu na mecz z ekipą z Kolonii i o tym występie chciałby z pewnością zapomnieć. Niemieccy dziennikarze piszą, że w pierwszej połowie Sane wygrał tylko 25 procent swoich pojedynków i miał najniższy procent udanych podań (63 procent). "Bild" dodaje, że oddał cztery strzały na bramkę i przebiegł ponad 6 kilometrów, co jest zadowalającym rezultatem, ale to zdecydowanie za mało dla kibiców. W pierwszej części gry cały Bayern nie zachwycał, ale Sane irytował fanów wyjątkowo. Po jednej z nieudanych akcji został on wygwizdany przez fanów. To wszystko spowodowało, że Julian Nagelsmann zdecydował się zdjąć Sane już w przerwie. Jakby tego wszystkiego było mało dla reprezentanta Niemiec, to jego zmiennik, Jamal Musiala zaliczył asystę do Lewandowskiego przy pierwszym golu dla Bayernu.

Całą sytuację z wygwizdaniem piłkarza skomentował były prezes Bayernu, Karl-Heinz Rummenigge. W rozmowie z "Bildem" porównał tę sytuację do tego, co spotkało legendę klubu, Arjena Robbena. – Nie podobało mi się to. Współczuję mu. Stara się, ale brakuje mu pewności siebie. Nie rozegrał dobrego Euro. Krytyka wylewa się również w związku z tym, ile za niego zapłacono i jaką pobiera pensję. Pamiętam rok 2012, po słynnym finale Ligi Mistrzów w Monachium (Bayern przegrał po rzutach karnych z Chelsea – red.). Przypomniałem sobie potwornie smutnego Arjena Robbena. Nie wykorzystał karnego w finale i ważnego karnego z Dortmundem i został wybuczany przez kibiców. Był niemal gotów, aby poprosić o odejście. Ale powiedzieliśmy sobie, że tego nie zrobimy. Był ważnym graczem dla Bayernu. Daliśmy mu wsparcie, tak samo jak Jupp Heynckes. Był ekstremalnie ambitny. Efekt? Rok później strzelił decydującą bramkę w finale Ligi Mistrzów – powiedział Rummenigge w rozmowie z "Bildem".

Gwizdy nie podobały się również Julianowi Nagelsmannowi. – Nie będę się rozwodził nad tymi gwizdami. Będziemy z nim pracować tak samo, jak dotychczas. Nie możemy odnosić się za każdym razem do tego, co się dzieje na trybunach. Fani powinni wspierać graczy, zwłaszcza u siebie – stwierdził szkoleniowiec cytowany przez "Bild".

Niemieccy dziennikarze przewidują, że Sane z pewnością będzie dostawać jeszcze szanse w związku z tym, że ławka w Bayernie jest krótka. Z drugiej strony cierpliwość trenera też ma swoje granice. Najwyższy czas, aby Sane zaczął wykorzystywać pełnię swojego potencjału. Do Bayernu Sane trafił z Manchesteru City. Rok temu Bawarczycy zapłacili za niego 45 milionów euro. We wszystkich rozgrywkach Sane zagrał w 47 meczach. Zdobył 10 goli i zanotował 12 asyst.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.