Kompromitacja na całej linii! Niemiecki uczestnik LM wyrzucony z Pucharu Niemiec

Drużyna VfL Wolfsburg została ukarana walkowerem za mecz z IV-ligowym Preussen Muenster w 1/32 finału Pucharu Niemiec. Zespół z Bundesligi dokonał zbyt wielu zmian w meczu.

W rozgrywkach o Puchar Niemiec można dokonać pięciu zmian. Istotne jest to, że drużynom nie przysługuje dodatkowa zmiana w przypadku dogrywki. Niestety, nie wiedział o tym sztab Wolfsburga. Zespół Marka van Bommela - który w poprzednim sezonie zajął 4. miejsce w lidze i zagra w Lidze Mistrzów - zaskakująco długo męczył się w spotkaniu z czwartoligowym Preussen Muenster. Dość powiedzieć, że blisko było gigantycznej sensacji, bo od 74. minuty czwartoligowiec prowadził, ale w 90. minucie nastąpiło wyrównanie.

Zobacz wideo Kto mógłby zastąpić Lewandowskiego w Bayernie? Skaut Borussii: Jest kilka nazwisk

W dogrywce Wolfsburg strzelił kolejne dwie bramki i wygrał 3:1, ale kluczowa akcja rozegrała się w 103. minucie. Trener van Bommel postanowił dokonać kolejnej zmiany i posłać na boisko Admira Mehmedigo. Tak też się stało, tylko problem w tym, że była to szósta zmiana w zespole Wolfsburga. Po meczu drużyna Preussen Muenster złożyła protest.

Negocjacje, po których miała zapaść decyzja co dalej zrobić, trwały około pięciu godzin. Obie strony przedstawiły swoje wersje. Według niemieckich mediów wynika z nich, że ekipa Wolfsburga chciała zapytać się sędziego technicznego, Tobiasa Fritscha o to, czy można dokonać zmiany. Ani Fritsch, ani sędzia główny Christian Dingert nie powstrzymali sztabu Wolfsburga. Dingert spostrzegł błąd dopiero później w protokole meczowym. Fritsch podczas negocjacji stwierdził z kolei, że nie dał pozwolenia Wolfsburgowi na przeprowadzenie zmiany, wskazał za to, że nadal były wolne rubryki, aby zmianę wpisać. Obecny podczas negocjacji w roli eksperta, były sędzia Bundesligi Lutz Wagner stwierdził, że to sędzia techniczny jest odpowiedzialny za wyłapywanie błędów przy zmianach.

Wolfsburg ukarany walkowerem. "To kluby są odpowiedzialne"

Ostatecznie trybunał sportowy przy niemieckim związku piłki nożnej (DFB-Sportgericht) uznał protest czwartoligowca. "Kluby są odpowiedzialne za zmiany podczas meczu. Jednym z ich podstawowych obowiązków jest uzyskanie informacji o możliwościach zmian i odpowiednie ich przeprowadzanie. VfL Woflsburg naruszył ten obowiązek i w ten sposób popełnił lekkomyślny i możliwy do uniknięcia błąd, dokonując szóstej zmiany. Klub nie może odwołać się w sprawie okoliczności łagodzących, przypisując winę sędziom. Otwarte może być pytanie, czy czwarty sędzia zaoferował nieprawidłową poradę lub podał niedokładne informacje podczas procesu zmiany. Nawet jeśli takie informacje zostały podane, wina za błąd spoczywa na klubie – powiedział wiceprzewodniczący trybunału sportowego DFB, Stephan Oberholz.

Sędzia techniczny, Tobias Fritsch został poproszony o większą czujność w przyszłości. Wynik meczu zweryfikowano na 2:0 dla Preussen Muenster i na ten moment to czwartoligowiec zagra w 1/16 finału Pucharu Niemiec. Wolfsburg ma 24 godziny na złożenie apelacji. "Jesteśmy rozczarowani i wolelibyśmy inne rozwiązanie sytuacji niż negocjacje. Nie zgadzamy się z werdyktem i badamy jakie mamy możliwości prawne" - powiedział dyrektor zarządzający Wolfsburga, Tim Schumacher.

Wolfsburg znowu zrobił sam sobie krzywdę. 17 lat temu też zawalono sprawę

To nie pierwszy raz, kiedy Wolfsburg jest wyrzucony z tych rozgrywek ze względu na swój błąd. W 2004 roku w meczu 1/32 finału z amatorską drużyną FC Koeln Wolfsburg wygrał na boisku 3:0, ale wynik został zweryfikowany na 2:0 dla ekipy z Kolonii. Powód? W ekipie Wolfsburga zagrał nieuprawniony zawodnik, Marian Hristov. Był on zawieszony po tym, jak wcześniej otrzymał czerwoną kartkę jeszcze w barwach Kaiserslautern.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.