Niemcy opłakują śmierć Gerda Muellera. "Bezprecedensowy rekord"

- Zarabiał 160 marek i musiał dorabiać. Nienawidził dziennikarzy i mikrofonów. A na boisku zawsze wiedział gdzie jest bramka - niemieckie media wspominają zmarłego w niedzielę legendarnego niemieckiego napastnika Gerda Muellera.

Od dłuższego czasu Gerd Mueller mierzył się z wieloma problemami zdrowotnymi. Jego zły stan podsumował fakt, że gdy Robert Lewandowski bił legendarny rekord liczby goli w jednym sezonie Bundesligi, gratulacje składała mu żona byłego znakomitego piłkarza. Mueller chorował na Alzheimera, a jego zdrowie sukcesywnie podupadało. W niedzielę Gerd Mueller w wieku 75 lat zmarł.

Zobacz wideo Raków gra dalej w Europie. "W starciu z Gent nie stawiam ich na straconej pozycji"

"Wyprzedzał swoje czasy"

68 goli w 62 meczach w barwach reprezentacji Niemiec. 566 goli w 607 meczach w Bayernie Monachium. Mistrzostwo Europy z 1972 r. i mistrzostwo świata dwa lata później. Kilka rekordów, w tym do niedawna ten legendarny: z 40 golami w jednym sezonie Bundesligi - lista osiągnięć Gerda Muellera jest bardzo długa.

Niemiecki "Bild" bardzo chwali legendarnego Niemca. - Gerd Müller wyprzedzał swoje czasy. Był lisem pola karnego. Jego znakiem rozpoznawczym było szybkie poruszanie się w ograniczonej przestrzeni. Z tym wyjątkowym stylem gry i niesamowitym instynktem bramkowym osiągał rekord za rekordem: w sezonie 1971/72 strzelił 40 goli w Bundeslidze. To rekord, który trwał 49 lat - dopiero w zeszłym sezonie pokonał go o tylko jedną bramkę Robert Lewandowski - pisze.

Dziennikarze przypominają również jego najważniejszego gola w karierze. - Strzelił go w 1974 roku w finale mistrzostw świata z Holandią, a nasz zespół wygrał 2:1. Typowy strzelec! Z prawie niemożliwej pozycji strzeleckiej tyłem do bramki i po błyskawicznym zwrotem - dodają dziennikarze.

Zwracają też uwagę na słowa Franza Beckenbauera. - Franz Beckenbauer zawsze mówił: „Bez Gerda FC Bayern nie byłby tym klubem, którym jest dziś. Bez Gerda nadal siedzielibyśmy w chacie przy Säbener Strasse, gdzie zaczynaliśmy w latach sześćdziesiątych. Jego gole w legendarnym zespole z Seppem Maierem, Franzem Beckenbauerem, Uli Hoeneßem i Paulem Breitnerem położyły podwaliny pod rekordzistów w Niemczach i klub światowy - pisze "Bild".

"Największy napastnik"

Z kolei dziennikarze "Kickera" podkreśląją jego niesamowite statystyki strzeleckie.

- Mueller przyszedł do Bayernu latem 1964 roku i ukształtował nową erę oraz niemiecki futbol. Strzelił 566 bramek w 607 meczach dla klubu i ustanowił bezprecedensowy rekord 365 bramek w 427 meczach Bundesligi. Siedmiokrotnie zapewnił też sobie tytuł króla strzelców. Dzisiaj jest smutny, czarny dzień dla Bayernu i wszystkich jego fanów. Gerd Mueller był największym napastnikiem, jaki kiedykolwiek był – i wspaniałą osobą, osobowością światowej piłki nożnej. Jesteśmy zjednoczeni w głębokim smutku z żoną Uschi i jego rodziną. Jego imię i pamięć o nim pozostanie na zawsze - pisze "Kicker".

"Zarabiał 160 marek i musiał dorabiać"

Dziennikarze "Süddeutsche Zeitung" wspominają jakim piłkarzem i człowiekiem był Mueller. Podkreślili też jego najważniejsze wydarzenie w karierze sportowej.

- Na boisku Gerd Mueller zawsze wiedział, gdzie jest bramka, poza boiskiem nie zawsze wiedział dokładnie, co ze sobą zrobić. Czuł się bezpieczniej w polu karnym niż ktokolwiek inny - pisze niemiecki dziennik. 

W artykule można też przeczytać, że na początku swojej kariery Mueller zarabiał miesięcznie 160 marek i musiał dorabiać. Dla swojego poprzedniego klubu TSV 1861 Nördlingen, strzelił aż 197 goli w jednym sezonie. Prezesi Bayernu go chcieli i swój cel osiągnęli. Nie od razu jednak mieli z nim "różowo".

W wieku 19 lat trener Tschik Cajkovski skarżył się z niedowierzaniem: "Co mam zrobić z tym chłopcem? Ma niemożliwą figurę". Mueller mierzył 176 centymetrów, ale ważył 80 kg, a jego górna część ciała nie pasowała do bardzo masywnych ud. Cajkovski nie wierzył, że Mueller potrafi się ruszać.

Dziennikarze "Süddeutsche Zeitung" podkreślają również jaka była jego charakterystyka gry. - Mueller nie był wirtuozem, ze świetnymi sztuczkami technicznymi. Strzelał za to w pozycji leżącej, upadając, w biegu – i niemal każdą częścią ciała, którą mógł wykorzystać do zdobycia bramki. Jego maksyma: „Nie tylko uderzaj, musisz pchnąć lub podnieść piłkę. Małe gole też się liczą". Po zakończeniu kariery doradzał młodym napastnikom Bayernu, jak zdobywać gole.

Mueller poza boiskiem był małomówny. Unikał publiczności i dziennikarzy, nienawidził mikrofonów. - To współczucie dla kogoś, kogo znał każdy kibic piłki nożnej i zainspirował małe dzieci, by też zostali bombowcami. Głośne rozmowy rzadko u niego się słyszało. Zresztą sam mówił, że rozmowy woli zostawić innym. A takich świetnych mówców było wielu: Franz Beckenbauer, bracia Hoeneß, Karl-Heinz Rummenigge i Paul Breitner - dodaje dziennik.

Wielkie sławy sportu teraz opłakują śmierć genialnego napastnika. - Dziękuję Gerd! Bez tego człowieka FCBayern nie byłby tym, czym jest dzisiaj, a większość naszych karier prawdopodobnie nie byłaby możliwa. Moje myśli są z jego rodziną, jestem wdzięczny, że mogę nazwać go jednym z moich trenerów - napisał na Twitterze Bastian Schweinsteiger, były reprezentant Niemiec.

- Wiadomość o śmierci Muellera bardzo mnie zasmuciła. Poza swoją karierą sportową, ukształtował całe pokolenia piłkarzy. Gerd Müller pozostaje wzorem pokory i normalnego podejścia do sportu. Pozostaje niezastąpiony - dodał Hansi Flick, trener reprezentacji Niemiec.

- Śmierć Muellera głęboko nas wszystkich dotyka. Jest jedną z największych legend w historii Bayernu. Jego osiągnięcia nie mają sobie równych do dziś i na zawsze będzie częścią wielkiej historii klubu i niemieckiej piłki nożnej. Jako zawodnik i jako osoba Gerd jest jak nikt inny dla Bayernu i jego rozwoju w największy klub świata. Gerd pozostanie w naszych sercach na zawsze - powiedział Oliver Kahn, dyrektor generalny Bayernu i były świetny bramkarzy kadry Niemiec.

Gerd Mueller nie żyje. Lewandowski nigdy z nim nie porozmawiał. "W średniowieczu podejrzewaliby go o czary"

"Gdy Robert Lewandowski wchodził w świat Bayernu, Gerd Mueller zaczął z niego znikać. Nigdy nie porozmawiali o golach i życiu, nigdy nie zagrają w tenisa. Mueller był, a jakby go nie było. A w jego historii przewija się to, co w Bayernie najlepsze i najgorsze" - pisał o popularnym "Bomberze" Paweł Wilkowicz. - Nie tylko nie porozmawiali. Robert Lewandowski zastanawia się chwilę, ale nie: nie jest sobie w stanie przypomnieć, czy kiedykolwiek choćby uścisnęli sobie dłonie. Może tak. Ale Bayern robi bankiety na tyle osób, tyle legend, że kto by wszystkich spamiętał - dodawał.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.