- Dużo w Bayernie nowości i dużo znaków zapytania. Niełatwo będzie zastąpić szefów, którzy odeszli: Karla Heinza Rummenigge i Ulego Hoenessa. Nowy trener Julian Nagelsmann musi mieć w Bayernie i wyniki i styl, bo w tym klubie, tak jak w Barcelonie czy Realu, wygrywanie to już za mało. 1:0 z Mainz nie wystarczy, żeby kibice byli zadowoleni. Bayern po pandemii nie może wydać tyle pieniędzy ile, powiedzmy, dwa lata temu. I Nagelsmann ma teraz w kadrze 13-14 mocnych kart, a potem już się robi cienko. Jeśli dwóch, trzech piłkarzy podstawowego składu złapie kontuzje, to może być różnie – mówi Klaus Augenthaler, mistrz świata z 1990 roku i wielokrotny mistrz Niemiec z Bayernem w rozmowie z Radosławem Gilewiczem. Gilewicz razem z Łukaszem Piszczkiem będzie ekspertem w studiach Bundesligi w Viaplay, serwisie streamingowym, w którym od najbliższego sezonu aż do 2029 roku będzie można oglądać wszystkie mecze ligi niemieckiej (studio przed meczem Borussia Moenchengladbach – Bayern Monachium rozpocznie się o 19:30, gościem będzie Łukasz Piszczek). Augenthaler jest dziś trenerem bawarskiego klubu SV Donaustauf.
Klaus Augenthaler. Jest jeszcze nowy trener Julian Nagelsmann. Młody trener. Jest trochę znaków zapytania. Ja mam swoje wątpliwości. To Uli Hoeness zbudował potęgę Bayernu. Karl Heinz Rummenigge też, ale przede wszystkim Hoeness. On już jako piłkarz był wizjonerem, jeśli chodzi o biznesową stronę futbolu. Wygrał z Bayernem wszystko, nie mając pieniędzy szejków jak Manchester City. Jego Bayern na to wszystko sam zarobił. To jego i Rummenigge zasługa. Olivera Kahna znam z boiska, trenowaliśmy razem. Prezes Hainer to człowiek biznesu (były szef Adidasa – red.), prowadził duże spółki giełdowe. Ale Uli Hoeness też patrzył na liczby. Trzymał się zasady, że Bayern nigdy nie wydaje więcej niż zarabia. A zaczął to sprzedając kiedyś Rummenigge do Interu Mediolan. Wynegocjował za niego 11 milionów marek, spłacił długi Bayernu i zaczęliśmy wszystko od nowa. Trudno będzie ich zastąpić.
Porażek.
Nie przychodzi mi do głowy lepsza odpowiedź. On ma naprawdę trudne zadanie, bo zaczyna tuż po wielkim turnieju, a Bayern zawsze ma wielu powołanych do reprezentacji i oni wracają na przygotowania do sezonu później. To samo było teraz po mistrzostwach Europy. Rozmawiałem z trenerem kilka dni temu, on dobierał sobie na zajęcia zdolnych chłopaków z juniorów, z rezerw. Dopiero w ostatnich dniach miał na treningach wszystkich piłkarzy. Nagelsmann musi mieć w Bayernie wyniki, ale musi mieć też styl. W tym klubie, tak jak w Barcelonie czy Realu, wygrywanie to już za mało. 1:0 z Mainz nie wystarczy, żeby kibice byli zadowoleni. Start Nagelsmanna jest też obciążony sytuacją ekonomiczną po pandemii. Bayern nie może dziś wydać tyle ile, powiedzmy, dwa lata temu. I Nagelsmann ma teraz w kadrze 13-14 mocnych kart, a potem już się robi cienko. Jeśli dwóch, trzech piłkarzy podstawowego składu złapie kontuzje, może być różnie.
Powiedziałem nawet niedawno, że gdybym mógł być znowu młody, to bardzo chciałbym zagrać przeciw Lewandowskiemu. Bo zawsze grałem przeciw najlepszym napastnikom. Teraz go oglądam w meczach, na treningach i on jest dla mnie najbardziej kompletnym napastnikiem. Wiadomo, nie jest taki szybki jak np. Alphonso Davies, i nie musi być. Świetnie panuje nad piłką, dobrze gra głową i ma ten zmysł. Potrafi błyskawicznie wywęszyć gola. Mam nadzieję, że jeszcze przez kilka lat zachowa tę formę i będzie grać dla Bayernu.
Myślę, że jemu nie chodzi o rekordy same w sobie. O to, żeby mieć 42 gole, czy 43. Tylko żeby w tym wieku móc się jeszcze ciągle stawać lepszym piłkarzem. On wszystko temu podporządkował. W stu procentach. Ja już od lat pytam: a co będzie, jeśli Bayernowi Lewandowski wypadnie na długo z powodu kontuzji? Co Bayern wtedy zrobi? Nie znam niestety odpowiedzi na to pytanie. Niemcy zawsze mieli dobrych napastników. Od Uwe Seelera, przez Gerda Muellera, Horsta Hrubescha i tak dalej. A teraz jest u nas z napastnikami coraz gorzej. Może to jest wina nowych systemów gry, na jednego napastnika.
Myślę, że w Bayernie już to robią, że już dwa lata temu Rummenigge i Uli Hoeness zaczęli o tym myśleć. Bayern w ataku nie miał już wtedy żadnego pola manewru i coś trzeba było z tym zrobić. Moim zdaniem, albo może powiem inaczej: tak słyszałem - Bayern będzie przygotowany, gdyby trzeba było Lewandowskiego zastąpić. Nie w sensie szukania konkurenta dla niego, tylko przygotowań do momentu, gdy Robert się pożegna. Ja w Bundeslidze wielu kandydatów do zastąpienia go nie widzę. Jest tylko jeden: Erling Haaland. Przeszedłby drogę Lewandowskiego: z Borussii do Bayernu.
Trudno to porównywać. Ale dziś Bayern gra bardzo ofensywnie, dominuje, ogromną część meczu spędza na połowie rywala, w jego szesnastce. A Gerd Mueller był piłkarzem pola karnego. Trenowałem z nim często, gdy byłem w Bayernie. Byłem dużo młodszy, ale gdy miałem go pilnować, to ja zawsze wyglądałem na tego starego. Dużo się od niego nauczyłem.
Miałem 15 lat, prawda? nie wiem czy powinienem to powiedzieć, ale byłem wtedy kibicem Borussii Dortmund. Już była wtedy telewizja, a ja kibicowałem Borussii, bo miałem fryzurę na jeża jak Siggi Held. A potem jak on zmienił klub – na jeża jak Lothar Emmerich. Tu nie tak bardzo o futbol chodziło, tylko o to, jak chciałem się nosić.
Mieliśmy bardzo dobrą drużynę juniorów w moim Vilshofen, w lidze grał z nami i Bayern, i TSV 1860. Dotarliśmy do finału, graliśmy z FC Nuernberg i oczywiście zjechało się wtedy wielu obserwatorów, był też asystent trenera Bayernu. Najlepszej wtedy drużyny w Europie. Oglądałem w telewizji jak oni wygrywają finał Pucharu Europy w Brukseli, pierwszy z trzech zdobytych Pucharów Europy z rzędu. I ze dwa czy trzy dni później czterech piłkarzy z mojej drużyny zostało zaproszonych na testy do Bayernu. Pojechałem tam z kolegą, nagle znalazłem się na boisku z Seppem Maierem, Beckenbauerem, Muellerem, których kilka dni wcześniej oglądałem w telewizji. Trening był w upale, ponad 30 stopni. Ja byłem jeszcze nastolatkiem, zmęczyłem się tak, że padłem. A trener Dettmar Cramer powiedział: młody kolego, ty nie odpoczywaj, tylko biegaj. Ja na nich patrzyłem jak na bogów. Byłem ściągany do Bayernu jako napastnik. Z myślą o tym, żebym kiedyś zastąpić Gerda Muellera. Przez pierwsze dwa lata nie zagrałem żadnego meczu w Bundeslidze, ale trenowałem z Gerdem i wiele się nauczyłem. Aż przyszedł debiut w lidze, z Borussią Dortmund. Miałem grać w pomocy, nie w ataku, dostałem konkretne zadania. Pamiętam jeszcze tamten piątek, dzień przed meczem. Spełniało się marzenie i mówiłem sobie: co by się nie stało, będzie pięknie. I strzeliłem wtedy gola. Do tego wypracowałem karnego. Moich pierwszych kilka meczów w Bayernie było właśnie w pomocy, nie w obronie.
A Sepp Maier miał wypadek, który mu skończył karierę. To już była inna drużyna. Może to było w jakimś sensie moje szczęście, że Beckenbauer odjechał do Nowego Jorku. W tym czasie Georg Schwarzenbeck, inny obrońca, leczył kontuzję. I nagle w listopadzie 1977 zmienił się trener, przyszedł Gyula Lorant za Dettmara Cramera. A ja się stałem piłkarzem podstawowego składu. Żyłem tylko tym, a tym co się działo z drużyną, która niedawno zdobyła trzy Puchary Europy z rzędu. I dopiero w którymś momencie sezonu do mnie dotarło: jesteśmy w dolnej części tabeli, tu może być nerwowo (Bayern skończył w tamtym sezonie Bundesligę na 12. miejscu, najgorszym w historii – red.).
Byłoby to pewnie dobre dla Bundesligi.
Lipsk na pewno ma dużo jakości, Dortmund też, pewnie i Borussia Moenchengladbach, doceniam też Eintracht Frankfurt. Robi się trochę nudno w lidze, gdy ktoś wygrywa już dziewięć razy z rzędu. W moich czasach, ale też później, było tak, że ze dwie trzy drużyny miały szanse na mistrzostwo do ostatnich kolejek. Ale sukces Nagelsmanna nie będzie mierzony mistrzostwem Bundesligi, tylko Ligą Mistrzów. Tam są pieniądze i największa stawka. Jeśli tam będzie dobrze, to nawet gdyby w lidze nie było mistrzostwa, nie będzie powodów do zmiany.
Myślę, że on nie będzie tak wiele zmieniać. Widziałem parę treningów od środka. On przecież zna świetnie Bundesligę. W Lipsku grał systemem z tak wczesnym pressingiem, bo wiedział że ma piłkarzy do takiej taktyki. Tych z Bayernu też dobrze zna i wie, że może grać pressingiem. Mówimy o drużynie dominatorów, którym wszystko jedno, czy grają w Monachium czy na wyjeździe, chcą mieć 75 procent posiadania piłki.
Kiedyś powiedziałbym: Boateng. Albo Niklas Suele, ale za nim trudny czas. Jestem ciekawy, jak będzie wyglądać w Bayernie Dayot Upamecano. Warunki ma: dobre oko, dobre podanie, szybkość , gra głową, postura. Zobaczymy jak to wykorzysta.