Robert Lewandowski trzymał wszystkich w napięciu do ostatnich sekund, ale dopiął swego i pobił rekord Gerda Muellera. W 90. minucie meczu dopadł do piłki odbitej przez Rafała Gikiewicza, minął bramkarza i skierował piłkę do bramki.
Przed meczem nie brakowało osób, które głośno powiedziały, że liczą na to, że Lewandowski nie strzeli 41. bramki i będzie dzielił rekord z legendą niemieckiej piłki. Głośno było o wypowiedzi Dietmara Hamanna, który wyraził nadzieję, że Lewandowski poprzestanie na 40 golach. - Byłby to piękny gest, gdyby powiedział: "Nie gram. Trzymam się od rekordu z dala". Bez Gerda Bayern nie byłby tam, gdzie jest dzisiaj – powiedział były reprezentant Niemiec.
Przed meczem z Bayernem trener Augsburga stwierdził, że jego zespół musi zrobić wszystko, aby nie dać Lewandowskiemu pobić rekordu. - Musimy zrobić wszystko, aby Lewandowski nie strzelił gola i aby uratować rekord Gerda Muellera, który był moim idolem w młodości. Musimy przeciwstawić się Bayernowi. Rozważamy wiele opcji. Jedną z nich jest wpuszczenie na boisko piłkarza, który będzie biegał wszędzie za Lewandowskim – wypalił w rozmowie z "Kickerem".
Ostatecznie było blisko, ale Lewandowskiego nie udało się zatrzymać. Jednak do obozu tych, którzy liczyli na to, że Lewandowski będzie dzielił rekord z Muellerem, dołączył napastnik Augsburga, Florian Niederlechner. - Szczerze mówiąc, wolałbym, żeby Lewandowski i Mueller dzielili się tym rekordem. Ale Lewandowski strzelił gola na krótko przed końcem i była to 41. bramka, co jest oczywiście niesamowite – powiedział po meczu zdobywca jednej z bramek dla Augsburga.
Mecz z Augsburgiem był ważny nie tylko dla Lewandowskiego. To było ostatnie spotkanie w barwach Bayernu dla Davida Alaby, Jerome'a Boatenga i Javiego Martineza. - Gram w Bundeslidze od 2016 roku, więc zawsze grało się przeciwko Alabie i Boategowi. Dużo ze sobą rozmawialiśmy, teraz wyjeżdżają. Szkoda – podsumował Niederlechner.