"Nie da się opisać tego, co Lewandowski wyprawia. Elber, Klose, Toni, Dżeko? Żaden nie był takim killerem!"

- Robert Lewandowski takim meczem i już prawie wyrównaniem rekordu Gerda Muellera mówi: "No ludzie, co wy wyprawiacie?" - twierdzi Jacek Krzynówek. Napastnik Bayernu Monachium zdobył trzy gole w wygranym 6:0 meczu z Borussią Moenchengladbach. "Lewy" ma już 39 goli w tym sezonie. Tylko jednego brakuje mu do rekordu Gerda Muellera.

Mecz z Gladbach Bayern zaczynał, będąc już pewnym kolejnego mistrzostwa Niemiec. To dlaczego, że wcześniej w ramach 32. kolejki Lipsk przegrał w Dortmundzie z Borussią 2:3 i jego strata do lidera z Monachium wynosiła siedem punktów, a do rozegrania wiceliderowi zostały już tylko dwa mecze (czyli może zdobyć maksymalnie 6 pkt). Grając na luzie monachijczycy rozbili rywala walczącego o prawo reprezentowania Niemiec w europejskich pucharach. A głównym bohaterem meczu był Robert Lewandowski, który zdobył trzy gole i zaliczył asystę.

Zobacz wideo "Lewandowski będzie w stanie coś ekstra dla siebie wyciągnąć ze współpracy z Nagelsmannem"

"Lewy" ma już w tym sezonie Bundesligi 39 goli. W zaledwie 27 występach zanotował też 9 asyst. To szalone liczby. Lepszym strzelcem w całej historii niemieckiej ekstraklasy był tylko Gerd Mueller w sezonie 1971/1972, gdy zdobył 40 bramek.

O wyczynach Lewandowskiego rozmawiamy z Jackiem Krzynówkiem. To były kolega superstrzelca z reprezentacji Polski. I jeden z naszych najlepszych piłkarzy w historii Bundesligi. Krzynówek rozegrał w niej 178 meczów, zdobył 24 gole i zaliczył 32 asysty.

Łukasz Jachimiak: Z zimną krwią przy dalszym słupku, z powietrza przy bliższym i z karnego, zmylając bramkarza - tak Robert Lewandowski strzelił swojego 37., 38. i 39. gola w tym sezonie Bundesligi. Jak Pan to skomentuje?

Jacek Krzynówek: Nie umiem. Brak słów. Po prostu brak słów! Nie da się opisać tego, co Robert wyprawia. Niesamowity piłkarz. Z takim głodem goli, że aż trudno uwierzyć. "Lewy" tworzy historię.

Rekord Gerda Muellera, autora 40 bramek w sezonie 1971/1972, jest już chyba więcej niż zagrożony? Lewandowskiemu zostały mecze z Freiburgiem i Augsburgiem.

- Mówi się, że najtrudniej zrobić ostatni krok. Ale jak tu mówić o trudnościach, gdy się obserwuje Roberta w akcji? Jego głód zdobywania bramek jest ogromny. A też bardzo fajnie gra na niego zespół. W końcówce sezonu 2016/2017 tego brakowało i w wyścigu o tytuł króla strzelców Roberta wyprzedził Aubameyang [Gabończyk z Borussii Dortmund zdobył wtedy 31, a Lewandowski - 30 bramek]. Robert miał wtedy trochę pretensji do kolegów. A teraz moim zdaniem widać, że wszystkim w Bayernie zależy na tym, żeby Robert pobił ten niesamowity, wydawałoby się, że nieosiągalny rekord Gerda Muellera. Patrzę nie tylko na zawodników, ale też na reakcje włodarzy klubu siedzących na trybunach. I tak to widzę - w Bayernie wszyscy całym serduchem są za Robertem. A może też w meczu z Moenchengladbach w Robercie siedziała sportowa złość o ten dziwny ranking na 20 najlepszych piłkarzy w historii Bayernu?

Mówi Pan o rankingu portalu Sport1. Przypomnijmy: Lewandowskiego nie ma tam w gronie 20 najlepszych graczy w historii Bayernu.

- Nie wiem, jak bardzo poważnie Robert do takich rzeczy podchodzi, ale na pewno swoim występem kolejny raz dał wiele do zrozumienia ludziom, którzy się w takie rankingi bawią. Oczywiście w Bayernie przez dziesiątki lat grało mnóstwo gwiazd i wiele z nich zasługuje na docenienie, ale Lewandowski taki meczem i już prawie wyrównaniem rekordu Muellera mówi do twórców tego rankingu: "No ludzie, co wy wyprawiacie?".

À propos legend: gdy Pan grał w Bundeslidze, to jej królami strzelców zostawali np. Giovane Elber, Ailton, Miroslav Klose, Luca Toni czy Edin Dżeko. Świetni napastnicy, ale pewnie żadnego nie postawi Pan nad Lewandowskim?

- Żaden nie miał takiego ciągu na bramkę, żaden nie był takim killerem. Robert ma to coś wyjątkowego. On się cały czas rozwija. Niby już ma swoje lata, ale jest lepszy niż kiedykolwiek. Ciągle jest coraz lepszy. Czapki z głów przed nim. I przed całym Bayernem. Rozjechali Borussię Mönchengladbach, drużynę walczącą o awans do europejskich pucharów, a nie spadkowicza.

Z Ligi Mistrzów Bayern odpadł w ćwierćfinale z Paris Saint Germain pod nieobecność kontuzjowanego Lewandowskiego. Ale widzę takie opinie, że bez względu na Ligę Mistrzów i nawet na Euro, które się zbliża, Polak powinien dostać Złotą Piłkę, jeśli pobije rekord Mueller. Co Pan na to?

- To by było coś! Za rok 2020 Robert został uznany za najlepszego piłkarza świata. I za 2021 faktycznie też może być nagrodzony. Z drugiej strony nie ma co sobie zawracać głowy spekulacjami, bo ostatnio pojawiają się takie, że Robert po sezonie odejdzie z Bayernu. Mnie się to wydaje niemożliwe. Nie sądzę, żeby Robert chciał odejść. On się w Bundeslidze czuje świetnie, bije rekordy i po co ma ją zmieniać na inną ligę? Bayern też nie będzie chciał się pozbyć człowieka, który zdobywa tyle goli. Tam nikomu nic takiego nie chodzi poważnie po głowie. Rozumiem, gdyby Robert miał 27-28 lat i wtedy zrobił kolejne mistrzostwo oraz pobił rekord Gerda Muellera. Wtedy może i by pomyślał o zmienianiu otoczenia. Ale teraz w coś takiego mi się nie chce wierzyć.

Więcej o:
Copyright © Agora SA