Wszyscy w Bayernie chcą, by Lewandowski pobił rekord. Wystarczy zobaczyć, co robili Mueller, Alaba i Flick

Dawid Szymczak
Robert Lewandowski bardzo chciał strzelać, jego koledzy bardzo chcieli mu podawać, a cały Bayern Monachium - pewny mistrzostwa Niemiec już przed meczem - bardzo chciał się tego wieczoru zabawić. Skończyło się zwycięstwem 6:0 z Borussią Moenchengladbach i trzema golami Polaka. Rekord Gerda Muellera coraz bliżej!

A przecież przed meczem wszelkie okoliczności wydawały się nie sprzyjać gonieniu tego rekordu: Borussia Moenchengladbach to dla Bayernu Monachium niewygodny rywal, Robertowi Lewandowskiemu dotychczas z żadną inną drużyną nie grało się gorzej, skrzydłowi Bayernu byli ostatnio bez formy, w dodatku motywacja mogła nieco spaść, gdy okazało się, że RB Lipsk przegrał z Borussią Dortmund, więc zespół Hansiego Flicka już przed swoim meczem był pewny mistrzostwa. 

Zobacz wideo "Lewandowski będzie w stanie coś ekstra dla siebie wyciągnąć ze współpracy z Nagelsmannem"

A w praktyce? Już w 2. minucie Lewandowski miał pierwszego gola - jeszcze w żadnym meczu Bundesligi nie trafił do siatki tak szybko. Nie minęło 20 minut, a Polak zdążył oddać cztery strzały na bramkę. Widać było, że pobicia tego rekordu chcą wszyscy w Bayernie: Thomas Mueller szukał go niemal w każdej akcji, jeszcze częściej niż zwykle, skrzydłowi dośrodkowywali głównie do niego, David Alaba zrezygnował z oddania strzału, by podać mu piłkę, po uderzeniu Leona Goretzki sędzia podyktował rzut karny, a Hansi Flick nieustannie motywował swoich piłkarzy, by zdobywali kolejne bramki.

Polak zachwycał. Pierwszego gola strzelił, mimo że szansa na to wynosiła zaledwie 10 proc., drugiego strzelił nożycami, a trzeciego z rzutu karnego. I znów wyrównanie rekordu Muellera wydaje się formalnością. Tak jak formalnością było przed kontuzją odniesioną w meczu z Andorą.  

Specjalny trening dla Roberta Lewandowskiego i Majorka, by odetchnąć

Kontuzja kolana na kilka tygodni wprowadziła niepewność. Lewandowski miał 35 goli, a Mueller w sezonie 1971-1972 strzelił ich 40. Diagnozy polskich lekarzy były bardziej optymistyczne, niemieccy przewidywali dłuższą przerwę. Ostatecznie Polak opuścił cztery ligowe mecze, co przy tej skali wyzwania było potężną stratą. Na dogonienie Niemca zostały mu tylko cztery spotkania. Gdy dwa tygodnie temu zagrał z Mainz, Bayern był rozkojarzony, słabo zmotywowany i zasłużenie przegrał 1:2. Lewandowski pozostawał odcięty od podań, miał raptem dwie szanse na zdobycie bramki. Na szczęście jedną - w ostatniej akcji meczu - wykorzystał. Bayern wracał do Monachium rozczarowany, ale Polak czuł, że zrobił bardzo ważny krok. 

W tym tygodniu Hansi Flick zorganizował trening pod Roberta Lewandowskiego - skrzydłowi dośrodkowywali, a on pracował nad celnością strzałów. W następnych dniach zdążył jeszcze wyjechać na Majorkę, by odpocząć przed trzema kluczowymi meczami - z Borussią Moenchengladbach, Freiburgiem i Augsburgiem. Ten z Borussią wyglądał na najtrudniejszy, bo dotychczas Lewandowski w 17 spotkaniach przeciwko niej strzelił tylko pięć goli. Ale Polak znów przekroczył oczekiwania. Powiedzenie, że zbliżył się do Gerda Muellera, nie oddaje tego, co zrobił. Nie dołożył jednej czy dwóch cegiełek. On niemal go dogonił. Brakuje już tylko jednego gola, pozostają dwa spotkania.

Nigdy dość

Jeszcze w 88. minucie, przy 6:0, Lewandowski dziękował Leroyowi Sane za doskonałe podanie. Gola po nim nie strzelił, bo w porę zablokował go obrońca. Ale na właśnie takie piłki Polak liczył. Po chwili realizator pokazał, jak Lewandowski gestykuluje, by wytłumaczyć innemu koledze, jak mogą rozegrać kolejną akcję. Tak było zresztą przez cały mecz: Alphonso Davies dośrodkował na dalszy słupek, Lewandowski zbiegł na bliższy, więc już po chwili tłumaczył młodemu obrońcy, gdzie ma podać następnym razem. Josua Kimmich uderzył z trudnej pozycji, zamiast wyłożyć mu piłkę? Spotkał się z rozłożonymi rękami i nerwowym uśmiechem. Lewandowski nie chciał tego wieczoru zmarnować żadnej akcji. Widział, że rywal się chwieje, więc wyprowadzał kolejne ciosy. 

W tym pragnieniu dogonienia Muellera zachował jednak zdrowy rozsądek. Nie szukał kolejnych goli na siłę. Gdy Coman wyszedł na lepszą pozycję, dostał piłkę i strzelił gola, choć gdyby Lewandowski się uparł, mógł uderzać. Dobrze pokazał się Serge Gnabry? Polak mu podał i napędził akcję bramkową na 6:0.

W Monachium pełnia szczęścia: Lewandowski ma 39 goli, a Bayern wysokim zwycięstwem przypieczętował zdobycie dziewiątego mistrzostwa Niemiec z rzędu. Dłużej trwa tylko passa piłkarzy Łudogorca Razgrad, którzy będą cieszyć się z dziesiątego tytułu z rzędu. Inni mistrzowie - Juventus we Włoszech i Celtic w Szkocji - w tym sezonie zostali zrzuceni z tronów. A my - po tym co zobaczyliśmy - jesteśmy spokojni o gole Polaka w ostatnich dwóch meczach. Wzrósł nasz apetyt - zamiast wyrównać rekord Muellera, Lewandowski mógłby go pobić. Ale to przecież on jest wiecznie nienasycony.

Więcej o:
Copyright © Agora SA