Kontuzja odniesiona w meczu Polska - Andora zabrała Robertowi Lewandowskiemu aż cztery mecze w Bundeslidze i mocno skomplikowała pogoń za rekordem, który wydawał się na wyciągnięcie ręki. W sezonie 1971/1972 niemiecki napastnik strzelił aż 40 bramek, co wydawało się do tej pory wynikiem niemożliwym do pobicia. Lewandowski w obecnym sezonie miał lepsze tempo strzelania goli niż Mueller przed 49 laty. I dokonał tego! W ostatniej minucie pokonał Rafała Gikiewicza, Bayern wygrał 5:2, a Polak został rekordzistą wszech czasów Bundesligi.
Serwis Sport.pl stworzył z tej okazji nowy dział - "Licznik rekordu". To miejsce, w którym znajdą się najnowsze informacje o strzeleckich wyczynach Roberta Lewandowskiego oraz licznik odmierzający jego kroki w pogoni za rekordem Muellera. W specjalnym dziale Sport.pl znajdą się nie tylko newsy o meczach Bayernu, bramkach Lewandowskiego i akcjach jego kolegów z drużyny, lecz także opowieść o dramatycznych losach Gerda Muellera oraz o tamtym rekordowym sezonie Bundesligi 1971-1972, który był jednym z najbardziej burzliwych w historii ligi.
- W Sport.pl zapraszamy czytelników do przeżywania z nami najważniejszych wydarzeń. Chcemy, żeby znajdowali u nas wiedzę, emocje, opinie, żeby mieli poczucie, że z nami będą najszybciej tam, gdzie dzieje się coś ciekawego. Pościg Roberta Lewandowskiego za Gerdem Muellerem elektryzuje nas od dawna. Kontuzja Roberta była ogromnym ciosem dla reprezentacji Polski, dla Bayernu w Lidze Mistrzów, mocno skomplikowała też ten atak na rekord. Ale Robert Lewandowski pokazywał już wiele razy, że dla niego niemożliwe nie istnieje. Zapraszamy do wspólnego śledzenia tego pościgu - mówił Paweł Wilkowicz, redaktor naczelny Sport.pl.
Sport.pl pogoń za rekordem Roberta Lewandowskiego pokazuje też na nośniku multimedialnym w centrum Warszawy na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej nad Cepelią, a także w stołecznych autobusach ZTM. Tysiące ludzi, którzy dzień w dzień pojawiają się w centrum Warszawy, mogło śledzić, jak poszło kapitanowi reprezentacji Polski. Brawo!