Kontuzja kolana Roberta Lewandowskiego, której doznał w meczu reprezentacji Polski z Andorą (3:0), okazała się groźniejsza, niż początkowo sądzono. Polak pauzuje już trzy tygodnie, choć pierwsza diagnoza mówiła, że przerwa potrwa zaledwie do 10 dni. Z tego powodu opuścił już sześć meczów Bayernu Monachium, w tym oba mecze ćwierćfinału Ligi Mistrzów z PSG. Uraz może mu pokrzyżować także plany pobicia rekordu Gerda Muellera. Na szczęście w końcu z Bawarii dochodzą dobre wieści.
Poza mistrzostwem Niemiec najważniejszym celem dla kapitana reprezentacji Polski jest pobicie rekordu Gerda Muellera z sezonu 1971/72. Lewandowskiemu brakuje do jego wyrównania już tylko pięciu bramek, ale do końca rozgrywek zostały już tylko cztery spotkania.
- Nie wiem, czy będę w stanie to zrobić. Do pobicia rekordu zostały mi cztery mecze, w których musiałbym strzelić co najmniej sześć bramek - przyznał Lewandowski. - Przez tę przerwę wypadłem z rytmu, moja dyspozycja stoi pod znakiem zapytania. Ale mam nadzieję, że od pierwszej minuty na boisku będę w stanie pokazywać moją jakość, grać najlepszy futbol i strzelać gole - stwierdził.
Podobnie jak wszyscy kibice w Polsce i w Niemczech, trener Bayernu Hansi Flick oczekuje na powrót Lewandowskiego. Szkoleniowiec nie mógł skorzystać z Polaka jeszcze w trakcie meczu 30. kolejki Bundesligi, w którym Bayern wygrał 2:0 z Bayerem Leverkusen. Okazuje się jednak, że wtorkowe spotkanie było ostatnim, w którym polski napastnik pauzował. - Cieszymy się, że u Roberta wszystko szybko się goi. Zdecydowanie jest jedną z możliwości na sobotni mecz - zapowiedział trener na konferencji pomeczowej.
Robert Lewandowski czuje się już zdecydowanie lepiej i powoli zaczyna normalnie trenować z piłką, a w środę ma pierwszy raz wziąć udział w zajęciach z drużyną. O powrocie po urazie opowiedział w niedawnym wywiadzie dla klubowej telewizji. - Kilka dni trenowałem, wszystko idzie zgodnie z planem. To znaczy, że jestem zadowolony i planuję zagrać ponownie w ten weekend - potwierdził słowa Flicka Lewandowski.