Najlepszy mecz Herthy w tym sezonie! Bayer rozbity. Piątek ma spory problem

Na końcu ciemnego tunelu, w którym w tym sezonie znalazła się Hertha Berlin, wreszcie pojawiło się światło. W niedzielę zespół Pala Dardaia pokonał Bayer Leverkusen 3:0, rozgrywając najlepszy mecz w obecnych rozgrywkach. Nie jest to jednak dobra wiadomość dla Krzysztofa Piątka. Polak na boisko wszedł dopiero w 82. minucie, a wcześniej błyszczały na nim inne ofensywne gwiazdy Herthy.

To miał być rok, w którym Hertha Berlin wróci do europejskich pucharów. Chociaż w poprzednim sezonie klub ze stolicy długo drżał o utrzymanie w Bundeslidze, to plany inwestującego w Herthę Larsa Windhorsta nie przestały być ambitne. Biznesmen wciąż marzy o zbudowaniu potęgi na w wielkim mieście na wzór Madrytu, Londynu czy Paryża.

Zobacz wideo Mieli spaść z hukiem z ligi. Warta jest wielkim zaskoczeniem [SEKCJA PIŁKARSKA #81]

Ten sezon nie okazał się jednak przełomowy. Hertha, zamiast zachwycać, wystawia się na pośmiewisko. Chociaż Windhorst zainwestował w klub już ponad 500 milionów dolarów, to ten wciąż musi myśleć o walce o utrzymanie, a nie europejskich pucharach. Klub odbijał się od różnych koncepcji, zwalniał kolejnych trenerów, a nawet dyrektora sportowego. Efekty dotychczasowych zmian były mizerne i dopiero w niedzielę w klubie pojawiło się światełko w tunelu.

Hertha, czyli zlepek indywidualności

Fatalny początek roku i kompromitująca porażka 1:4 z Werderem Brema sprawiły, że 24 stycznia pracę stracił trener Bruno Labbadia. Razem z nim z klubu zwolniony został dyrektor sportowy - Michael Preetz.

- Transfery Herthy wyglądały, jakby robiono je bez żadnej myśli. Klub najpierw postanowił brać kolejnych piłkarzy, a dopiero potem chciał zastanawiać się, jak ich spożytkować, jak chce grać i w ogóle, do czego dąży. Okazało się, że nie tędy droga i stąd zwolnienie Preetza - wyjaśniał nam Tomasz Urban, ekspert stacji Eleven Sports.

I dodawał: Po wszystkich ruchach kadrowych Hertha wygląda jak zlepek indywidualności, a nie jak drużyna. W niemieckich mediach możemy przeczytać, że dużym problemem są charaktery poszczególnych zawodników. Hertha ma mieć ogromne stężenie ego w szatni, co nie służy atmosferze i wynikom. (...) Niemieccy dziennikarze mówią, że Labbadia był najmniej winny obecnej sytuacji Herthy, bo ta psuła się od głowy i od bardzo dawna.

Początek Dardaia gorszy od końcówi Labbadii

Miejsce Labbadii zajął Pal Dardai, który pracował już w Herthcie od lutego 2015 do końca czerwca 2019 roku. Zmiana nie wstrząsnęła jednak zespołem i znów nie dała oczekiwanego efektu. W pierwszych siedmiu meczach Hertha Dardaia zdobyła zaledwie cztery punkty. To o jeden mniej niż w ostatnich siedmiu spotkaniach pod wodzą Labbadii.

W miniony weekend, przez porażkę z Borussią Dortmund (0:2) i zwycięstwo Arminii Bielefeld z Bayerem Leverkusen (2:1), Hertha spadła na 16. miejsce w tabeli. To pozycja, która oznaczała konieczność gry w barażu o utrzymanie w Bundeslidze.

Przed niedzielnym meczem z Bayerem Leverkusen sytuacja Herthy była jeszcze gorsza. W sobotę punkt w meczu z Borussią Dortmund uszczknęło FC Koeln (2:2). Tuż przed rozpoczęciem spotkania w Berlinie FSV Mainz pokonał na wyjeździe Hoffenheim 2:1, co oznaczało, że do meczu z Bayerem Hertha przystępowała z przedostatniego miejsca w tabeli.

Najlepszy mecz Herthy w sezonie. Złe wieści dla Piątka?

Berlińczycy nie przestraszyli się jednak rywala, dla którego niedzielne spotkanie było ostatnią szansą nawiązania walki o awans do Ligi Mistrzów. Zespół Dardaia od 1. minuty wyglądał tak, jakby trener w szatni spytał ich: "Skoro Arminia mogła ograć ich na wyjeździe, to czemu my mamy być gorsi u siebie?" Hertha od początku ruszyła na nierówną w tym roku drużynę Petera Bosza, co wreszcie dało jej upragnione efekty.

Dardai od kilku tygodni eksperymentował z ustawieniem 3-5-2, w którym z różnych powodów (przede wszystkim kontuzji) kombinował z doborem napastników i zawodnika, grającego tuż za nimi. Wydaje się, że w niedzielę Węgeir trafił ze składem idealnie, co nie jest dobrą wiadomością dla Krzysztofa Piątka, którego w wyjściowej jedenastce tym razem zabrakło.

W podstawowym składzie był za to Dodi Lukebakio, który w poprzednich trzech meczach wchodził na boisko z ławki rezerwowych, a który w niedzielę asystował przy pierwszych dwóch bramkach dla Herthy. Belg najpierw dośrodkowywał przy pięknym trafieniu, a później podawał do Matheusa Cunhy. Brazylijczyk wrócił do drużyny po kontuzji, przez którą opuścił ostatnie dwa spotkania i wreszcie przerwał złą serię 120 dni bez gola w Bundeslidze.

Co ciekawe, w dniu, w którym Cunha zdobywał ostatnie bramki w lidze, ostatnią asystę zanotował też Lukebakio. Było to 21 listopada, gdy Hertha przegrała u siebie z Borussią Dortmund 2:5.

W niedzielę duży udział przy golu Brazylijczyka miał Jhon Cordoba. Po zagraniu Lukebakio do Cunhy Kolumbijczyk popisał się koszykarskim wyblokiem, czym ułatwił koledze przełamanie złej passy. Taką w meczu z Bayerem przełamał też sam Cordoba. W 33. minucie Kolumbijczyk wykończył znakomitą akcję całej drużyny, podwyższając na 3:0 i zdobywając pierwszą od dwóch miesięcy bramkę w lidze.

Hertha grała najlepszy mecz w sezonie. Ostatni raz klub ze stolicy trzema golami do przerwy prowadził w lutym 2014 roku, gdy pokonywał HSV (3:0). Wszystkiemu z ławki przyglądał się Piątek, który na boisko wszedł dopiero w 82. minucie. Chociaż reprezentant Polski grał tylko kilka minut, to i tak miał jedną okazję do zdobycia bramki. Sześć minut po wejściu na boisko Piątek otrzymał podanie od Matteo Guendouziego, jednak jego uderzenie z ostrego kąta odbił Lennart Grill.

Terminarz przewagą Herthy

Światełkiem we wciąż ciemnym tunelu dla Herthy jest nie tylko wysoka wygrana z Bayerem w bardzo dobrym stylu, ale też terminarz. Po 26 kolejkach zespół Dardaia zajmuje 14. miejsce z 24 punktami. Hertha ma tyle samo punktów co FSV Mainz, jeden więcej od FC Koeln i dwa więcej niż Arminia Bielefeld. Niemal pewne wydaje się, że to te trzy kluby będą rywalem Herthy w walce o utrzymanie.

I to właśnie berlińczycy mają zdecydowanie najkorzystniejszy rozkład gier do końca sezonu. W ostatnich ośmiu kolejkach Hertha tylko dwukrotnie zagra z zespołami z górnej połówki tabeli. W następnych dwóch kolejkach zespół Dardaia czekają mecze z Unionem Berlin i Borussią Moenchengladbach. Później Hertha zagra m.in. na wyjeździe z FSV Mainz i u siebie z Arminią Bielefeld i FC Koeln, czyli bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie.

Dużo trudniejsze spotkania czekają przeciwników Herthy. W ostatnich czterech kolejkach FSV Mainz zagra kolejno z Bayernem Monachium, Eintrachtem Frankfurt, Borussią Dortmund i VfL Wolfsburg. Arminia Bielefeld nie tylko przyjedzie do Berlina, ale zagra też z Borussią Moenchengladbach czy VfB Stuttgart. FC Koeln już po przerwie na mecze reprezentacji czekają spotkania z VfL Wolfsburg, Bayerem Leverkusen czy RB Lipsk.

Czy niedzielne zwycięstwo dało Herthcie spokój w walce o utrzymanie? Na pewno nie. Trzy punkty w meczu z Bayerem dały drużynie jednak niezbędny oddech i względny spokój na dwutygodniową przerwę na mecze reprezentacji. Hertha wreszcie wyglądała jak namiastka wymarzonej przez Windhorsta potęgi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.