Burza po awansie Borussii Dortmund. "To g****! Ośmieszamy się. Robimy z siebie małpy". Trener Paderborn wściekły

SC Paderborn odpadło z Pucharu Niemiec. Trener drugoligowca Steffen Baumgart był wściekły na VAR, który - jego zdaniem - pomógł sędziemu podjąć decyzję o uznaniu gola dla Borussii Dortmund, która po dogrywce wygrała 3:2.

Skandalem zakończył się mecz Borussii Dortmund z SC Paderborn w Pucharze Niemiec. BVB męczyła się z drugoligowcem i awans wywalczyła dopiero po dogrywce (3:2), a decydującego gola strzelił Erling Haaland. To trafienie wywołało wielkie kontrowersje, bowiem sędzia długo sprawdzał, czy Norweg nie był na spalonym.

Zobacz wideo Oztunali zaszokował Borussię Dortmund! "Coś takiego wymyślił. Niebywałe" [ELEVEN SPORTS]

Trener Paderborn wściekły po porażce z Borussią Dortmund

– To absolutny policzek – przekonuje trener Paderborn Steffen Baumgart. – Wkurzyło mnie to. Robimy z siebie głupków! Sędzia wyjaśnił mi decyzję ze swojego punktu widzenia. Powiedział, że nasz zawodnik Svante Ingelsson dotknął piłki. A kontaktu nie było, to było tylko przypuszczenie! Arbiter był bezczelny. To powoli robi się śmieszne... – narzekał Niemiec, który w rozmowie z ARD rozkręcał się z minuty na minutę.

– To gówno! – grzmiał. – Ośmieszamy się. Robimy z siebie małpy. Z szacunku dla gry, sędzia powinien był spojrzeć na ekran. Awans to dwa miliony euro. Potrzebujemy każdego grosza, a chłopaki harują na maksa. Wkurza mnie to – narzekał Baumgart.

Niemiecka federacja komentuje skandal w meczu BVB – Paderborn

Niemiecka federacja skomentowała sprawę. "Według zespołu sędziowskiego zawodnik Paderborn dotknął piłki, co anulowało pozycję spaloną Haalanda. VAR nie mógł tego jednoznacznie potwierdzić, więc decyzja została utrzymana", czytamy.

 

Wtorkowy mecz toczył się w szalonych okolicznościach. Borussia po dziesięciu minutach prowadziła 2:0, jednak w końcówce straciła dwie bramki. W 79. minucie gola kontaktowego strzelił Julian Justvan, a w piątej minucie doliczonego czasu z rzutu karnego wyrównał Prince-Osei Owusu. Haaland chwilę wcześniej strzelił gola na 3:1, jednak arbiter anulował tę bramkę, cofnął akcję i podyktował jedenastkę dla gości. Warto dodać, że w barwach BVB cały mecz zagrał Łukasz Piszczek.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.