Początki niezwykłej pasji Trimmela sięgają okresu, gdy miał 20 lat. Wszystko zaczęło się, gdy tatuażysta wydziergał piłkarzowi animowanego pingwina. Austriak nigdy wcześniej nie miał żadnej dziary. Mieszkał wtedy w Burgenlandzie, a w piłkę grał w IV lidze. Następnie przeniósł się do zespołu rezerw Rapidu Wiedeń tylko po to, aby zarobić na studia na kierunku sport i geografia, których zresztą... nie ukończył. Tremmel chciał zostać nauczycielem plastyki, ale nie udało mu się dostać na Akademię Sztuk. Szybko jednak zaczął robić postępy na boisku, awansował do pierwszej drużyny Rapidu. Na początku swojej kariery w austriackiej Bundeslidze występował jako napastnik. Wsławił się tym, że został drugim najszybszym strzelcem hat-tricka w historii ligi. Ale z czasem został przekwalifikowany na prawego obrońcę. Nigdy nie należał do żadnej akademii młodzieżowej klubu. W 2014 r. został piłkarzem Unionu Berlin, przechodząc tam za darmo. - Klub z roku na rok trochę się rozrastał, a ja każdego roku się rozwijałem razem z nim - mówi Trimmel.
Austriak jest jedną z najbardziej barwnych postaci grających w Bundeslidze, bo - jako jeden z niewielu graczy na tym poziomie - pracuje na dwa etaty. Przez większość tygodnia zarabia na życie jako zawodnik Unionu, a pozostały wolny czas spędza na projektowaniu własnych wzorów tatuaży, które zamawiają klienci. 33-latek robi tatuaże z niebywałą starannością. Od półtora roku może pochwalić się licencją, która pozwala mu profesjonalnie zajmować się wykonywaniem tatuaży.
Trimmel jeździł do domów klientów jeszcze przed wybuchem pandemii koronawirusa, tatuując im własne wzory. A w weekendy wybiegał na boiska Bundesligi. Po wybuchu pandemii Austriak mógł tylko projektować kolejne nowe wzory, które sprawiały mu ogromną frajdę. - Dla mnie tatuowanie jest pasją, równie wielką jak piłka nożna. Po prostu muszę to robić i mogę to godzić z grą w klubie – ujawnił Trimmel w wywiadzie dla dziennika "Der Spiegel".
Odkąd obrońca w wieku 20 lat odkrył w sobie dryg do robienia tatuaży, może pochwalić się ich ogromną liczbą także na własnym ciele. Na piersi wydziergał sobie dużego orła w koronie, który jest jednocześnie w godle Austrii, a na plecach i obu ramionach piłkarza widnieją kwiaty, macki i twarze dzieci. Dla niego te obrazy są dziełami sztuki innych artystów. Oprócz tego na jego ciele znajdują się rysunki przedstawiające kolegów z zespołu, który doskonale radzi sobie w Bundeslidze.
Tak wygląda ulubiony tatuaż Trimmela:
W poprzednim sezonie drużyna ze stolicy Niemiec debiutowała w najwyższej klasie rozgrywkowej i zakończyła je na 11. miejscu w tabeli z 9-punktową przewagą nad strefą spadkową. W obecnym drużyna prowadzona przez Ursa Fischera radzi sobie wręcz rewelacyjnie. Tuż przed półmetkiem rozgrywek zajmuje 5. miejsce po 16 kolejkach z 28 punktami na koncie, bez ani jednej porażki z zespołami z górnej część tabeli. Drużyna ze stadionu Przy Starej Leśniczówce dotychczas przegrała zaledwie dwa razy - z Augsburgiem u siebie 1:3 i z Herthą na wyjeździe w derbach Berlina, również 1:3. Union może poważnie myśleć o grze w kolejnej edycji europejskich pucharów. Do czwartej Borussii Dortmund i trzeciego Bayeru traci tylko jeden punkt, a do lidera, Bayernu, osiem. Poważnym sprawdzianem będzie dla zespołu z Berlina wyjazdowy mecz z drugim w tabeli RB Lipsk, w środę 20 stycznia o godz. 20:30.
Czemu zawdzięcza Union doskonałą formę? Zespół bazuje na sile fizycznej, wybieganiu, intensywnym pressingu i szczelnej obronie - zespół stracił tylko 20 bramek, lepsi w tym elemencie są tylko RB Lipsk (14), Bayer Leverkusen (16) i WfL Wolfsburg (19). Union poluje też na gole po stałych fragmentach gry - trafić w ten sen sposób udało się już 12-krotnie.
Ogromnym atutem zespołu z Berlina jest również skuteczność. To jedyna ekipa obok Bayernu Monachium, która w każdym ligowym spotkaniu zdobywała przynajmniej jedną bramkę! Obecnie Union ma drugą najlepszą ofensywę po mistrzu Niemiec - 32 gole, tyle samo co Borussia Dortmund i VfB Stuttgart.
Trimmel jest kapitanem Unionu Berlin i ma ogromny wpływ na poczynania całej drużyny. Prawy obrońca potrafi w znakomity sposób wykonywać stałe fragmenty gry. Od początku ubiegłego sezonu miał udział aż przy 11 golach dla swojego zespołu ze stojącej piłki, co czyni go liderem tej klasyfikacji w pięciu czołowych ligach europejskich.
Austriak zdecydowanie wyprzedza kolejnych piłkarzy, m.in. Maximiliana Arnolda (8) z WfL Wolfsburg, Trenta Alexandra-Arnolda z Liverpoolu, Masona Mounta z Chelsea czy też Joshuę Kimmicha z Bayernu - wszyscy po sześć takich zagrań.
Klasyfikacja najlepszych asystentów w ligach Top 5 w Europie ze stałych fragmentów gry od początku sezonu 2019/20 screen/Statsperform.com z https://www.statsperform.com/resource/union-berlin-the-surprise-team-of-this-years-bundesliga/
W obecnym sezonie Trimmel wystąpił w 15 meczach Unionu i zanotował już sześć asyst. Najczęściej występuje na prawej stronie defensywy (10 razy), ale z powodzeniem może również grać jako defensywny pomocnik (trzy mecze w tym sezonie) albo prawy pomocnik (dwa występy).
Piłkarz uważa, że precyzja jest kluczem do wszystkiego w jego życiu. Zarówno podczas robienia tatuaży, jak i biegania po murawie najważniejszymi elementami są dla niego dokładność i dyscyplina. - Możesz dostrzec każdy błąd w tatuowaniu. Tutaj także chodzi o precyzję - mówi piłkarz.
Trimmel jest perfekcjonistą w każdym calu. Trenuje wykonywanie stałych fragmentów gry dwa albo trzy razy w tygodniu, ustawiając na murawie plastikowe elementy, które tworzą mur. Aby zwiększyć stopień trudności, umieszcza dodatkowo za nimi małą bramkę do hokeja na lodzie. Wykonuje te ćwiczenia do czasu, aż osiągnie swój cel. - Z dziesięciu prób dziewięć musi trafić do siatki - opowiada.
W bieżącym sezonie Bundesligi ponad 30 proc. wszystkich bramek padło po zagraniach ze stałych fragmentów. Austriacki piłkarz przed ich wykonywaniem obserwuje sposób, w jaki poruszają się jego koledzy, a także analizuje dokładnie ruchy przeciwników. Z niebywałą starannością przygotowuje się do wykonania stałego fragmentu, podczas którego każdy szczegół ma istotne znaczenie. Jeśli rzut wolny zostanie cofnięty o kilka metrów, to całe przygotowanie do niego można wyrzucić do kosza. - Zmniejsza to szansę na strzelenie gola, ponieważ nie ma wtedy już idealnego wyczucia czasu – ujawnia Trimmel. - Moim zadaniem jest, aby koledzy wiedzieli: jeśli Trimmi podniesie rękę, to za pięć sekund piłka znajdzie się dokładnie tam, gdzie powinna - dodaje.
W debiutanckim sezonie Union strzelił w Bundeslidze aż 20 bramek po stałych fragmentach gry ze wszystkich 41. Wówczas piłka najczęściej była dośrodkowana na głowę Sebastiana Anderssona, który w znakomity sposób potrafił zrobić z niej użytek. Kiedy Szwed został sprzedany do 1. FC Koeln we wrześniu 2020 roku za 6,5 mln euro, Union musiał częściowo przemodelować taktykę i ograniczył posyłanie długich piłek w pole karne rywali.
Obecnie liczba goli jest znacznie mniejsza, ale i tak jedna z najwyższych w Bundeslidze. Tylko Bayer Leverkusen ma więcej - 13 niż Union -12. Obrońca Marvin Friedrich zdobył dla ekipy Fischera najwięcej bramek głową (aż 4) po dośrodkowaniach Trimmela ze stojącej piłki. Zmiana sposobu gry wynika także z tego, że obecnie kontuzjowana gwiazda zespołu, Max Kruse, woli dostawać idealne podanie po ziemi.
Holender Sheraldo Becker i wypożyczony z Liverpoolu Nigeryjczyk Taiwo Awoniyi to z kolei piłkarze o zupełnie innym profilu, którzy znakomicie się uzupełniają. Taktyka polegająca na zagrywaniu do nich długich piłek zupełnie nie zdałaby egzaminu. Obaj doskonale czują się w akcjach kombinacyjnych. Pierwszy z nich jest jednym z najszybszych zawodników w całej lidze (maksymalna prędkość 35,27 km/h), natomiast drugi imponuje niesamowitą skutecznością. W ostatnich siedmiu meczach miał udział aż przy pięciu bramkach. - Niesamowicie rozwinęliśmy się przez taki sposób gry - oznajmia Trimmel.
Portal understat.com wyliczył, że współczynnik tzw. "expected goals", a więc goli, które powinien strzelić Union w bieżącym sezonie, wynosi 21,83. Tymczasem drużyna Ursa Fischera ma na koncie aż o dziewięć więcej. Inna statystyka dotyczy liczby zdobytych punktów. Drużyna z Berlina według wyliczeń powinna mieć 24,75 pkt (stan na 14.01.2021 r.). W rzeczywistości ma obecnie 28, więc margines błędu jest w tym wypadku minimalny. - Wydaje się, że zasługujemy na to, aby tam być. Nawet jeśli nikt nie zaczyna śnić – podsumowuje Trimmel, odnosząc się do wysokiego 5. miejsca w tabeli.
Austriak skończy w lutym 34 lata, więc jego kariera piłkarska długo już nie potrwa. Trimmel ma ważny kontrakt z Unionem tylko do końca czerwca 2021 r. Na razie nie wiadomo, czy zostanie przedłużony. Ale piłkarz Unionu już wie, że po zawieszeniu butów na kołku będzie zajmował się tylko swoją drugą pasją - tatuowaniem. - Po zrobieniu sobie dziary z pingwinem z kreskówki wiedziałem, że pewnego dnia zostanę tatuażystą - kończy Trimmel.