- Jestem naprawdę szczęśliwy. To wspaniałe uczucie. To zawsze ważne dla napastnika, by zdobywać bramki, dlatego cieszę się, że moimi golami pomogłem drużynie odnieść zwycięstwo - powiedział po spotkaniu Krzysztof Piątek.
Polak mimo kontuzji Ihona Cordoby tym razem nie wyszedł w pierwszym składzie Herthy. Wszedł z ławki w 46. minucie i odmienił gospodarzy. W 74. minucie wyprowadził zespół na prowadzenie, a trzy minuty później ustalił wynik meczu na 3:1. Dodajmy, że od 23. minuty zespół Bruno Labbadii grał z przewagę jednego zawodnika.
- Pokazaliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem niż Union. Musimy kontynuować dobrą grę, skupić się na prostych rzeczach w kolejnych meczach i nie popełniać zbyt wielu błędów. Podeszli na koniec do trybuny wschodniej, to był gest w kierunku naszych kibiców. Potrzebujemy ich, wygraliśmy ten mecz dla nich - dodał Piątek.
Dla polskiego napastnika był to bardzo ważny występ. Tym bardziej że jego miejsce w pierwszym składzie na szpicy zajął Dodi Lukebakio. Manewr ten nie dał efektu i wiele wskazuje na to, że Piątek w kolejnym meczu Bundesligi wróci do podstawowej "jedenastki". W tym sezonie ligi niemieckiej Polak w 10 spotkaniach strzelił trzy gole i zaliczył dwie asysty. Cordoba, który wygryzł go ze składu, wróci po kontuzji dopiero w nowym roku. Do tego czasu nasz reprezentant musi wykorzystywać okazje, jeśli nie chce w dalszej części sezonu być głównie zmiennikiem Kolumbijczyka.
Po tej wygranej Hertha jest na 10. miejscu Bundesligi z 11 punktami na koncie. Union ma 16 "oczek" i znajduje się na szóstej pozycji.