Dziesięć bramek w pierwszych pięciu kolejkach sezonu, z czego dziewięć zdobytych w trzech ostatnich spotkaniach (a do tego dwie asysty) - to dorobek Lewandowskiego z ostatnich tygodni. Dorobek wyjątkowy, bo takich liczb, jeśli chodzi o gole, nie wykręcił na tym etapie sezonu Bundesligi żaden inny zawodnik w historii tych rozgrywek.
Nie wygląda przy tym na to, aby Polak miał obsesję na punkcie tych liczb. W sobotnim spotkaniu z Eintrachtem po zdobyciu trzeciej bramki i w zasadzie rozstrzygnięciu meczu w pojedynkę Lewandowski uznał, że nie ma sensu się forsować. Sam poprosił o zmianę i w 68. minucie, przy stanie 3:0 dla FCB, opuścił boisko. - Robert przekazał mi, że chce być zmieniony. Taka sytuacja nigdy wcześniej się nie zdarzyła - przyznał po meczu trener Bawarczyków Hansi Flick.
Jeden z najlepszych strzelców w historii Bundesligi doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że sezon ligowy jest długi, a na dodatek tuż po nim czekają go mistrzostwa Europy, stąd najwidoczniej zamierza mądrze rozkładać siły. Polak nie chce obsesyjnie gnać za rekordami, choć jak widać - jest w formie, by bić kolejne. Kiedy wypełni na boisku swoje zadanie, może z czystym sumieniem je opuścić. Najważniejsza jest w końcu drużyna, a tej pomóc na przestrzeni całego sezonu Lewandowski może tylko, utrzymując wysoką dyspozycję fizyczną.
W tym roku kalendarzowym Lewandowski w 30 meczach rozegranych we wszystkich rozgrywkach w barwach Bayernu zdobył aż 35 bramek! Na początku października został uznany przez UEFA najlepszym zawodnikiem 2020 roku, a gdyby "France Football" nie odwołał swojego plebiscytu, w grudniu Polak z pewnością zdobyłby też Złotą Piłkę.
Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl.
Przeczytaj też: