Paradoks Roberta Lewandowskiego. Najlepszy na świecie, a w Polsce znów niedoceniony?

Paradoks Roberta Lewandowskiego: po najlepszym sezonie w karierze, gdy jest obecnie najlepszym piłkarzem świata, znów może nie otrzymać nagrody dla sportowca roku w Polsce. Wiele wskazuje na to, że ponownie odbierze mu ją żużlowiec Bartosz Zmarzlik.

Wyniki głosowania na sportowca roku 2019 wywołały w naszym kraju wiele kontrowersji. Po nagrodę nie sięgnął Robert Lewandowski, który chwilę wcześniej zajął ósme miejsce w plebiscycie Złotej Piłki. Sportowcem roku został Bartosz Zmarzlik, mistrz świata. Dla wielu było to zaskoczenie, że żużlowiec może zebrać więcej głosów niż czołowy piłkarz świata. Wiele wskazuje na to, że w najbliższym głosowaniu historia może się powtórzyć.

Zobacz wideo Kosmiczna asysta Roberta Lewandowskiego! Zaimponował techniką

Zmarzlik może przejść do historii

Zmarzlik jest właśnie o krok od obrony tytułu mistrza świata. W piątek w Toruniu był czwarty i ma w klasyfikacji generalnej osiem punktów przewagi nad Anglikiem Taiem Woffindenem. Do końca rywalizacji pozostał tylko jeden turniej w sobotę, także w Toruniu. Drugie mistrzostwo świata Zmarzlik ma prawie na wyciągnięcie ręki. Zostanie dzięki temu najbardziej utytułowanym polskim żużlowcem i trzecim zawodnikiem w historii Grand Prix, który obronił mistrzowski tytuł. Poprzednio wyczynu tego dokonali tylko Tony Rickardsson i Nicki Pedersen. W takich okolicznościach Zmarzlik miałby nie zostać ponownie wybrany najlepszym sportowcem Polski?

Sezon życia może Lewandowskiemu nie wystarczyć

Lewandowski ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Kapitan reprezentacji Polski wygrał upragnioną Ligę Mistrzów, Bundesligę oraz Puchar Niemiec. We wszystkich trzech rozgrywkach został królem strzelców. Do tego w czwartek został wybrany piłkarzem roku UEFA. Gdyby "France Football" nie odwołał tegorocznego plebiscytu, byłby murowanym kandydatem do zdobycia Złotej Piłki. Piłkarsko sięgnął w tym roku gwiazd. Paradoks polega na tym, że może mu to nie wystarczyć do nagrody sportowca roku w naszym kraju.

To był sukces polskiego żużla

Dlaczego Lewandowski nie został wybrany najlepszym polskim sportowcem 2019 roku? Nie dlatego, że czegoś mu brakowało. Nie dlatego, że został niedoceniony, jak w przypadku Złotej Piłki 2019. Byliśmy wtedy świadkami nie tyle porażki napastnika Bayernu w plebiscycie, ile zwycięstwa polskiego żużla. Sam Zmarzlik przyznał po ogłoszeniu wyników, że tę nagrodę zawdzięcza ogromnemu wsparciu środowiska. Mobilizacja wśród żużlowych kibiców była tak wielka, że ich ulubieniec zebrał najwięcej głosów.

Żużel od lat pozostaje jedną z najpopularniejszych dyscyplin sportowych w Polsce, z czego wielu nie zdaje sobie sprawy. Naszą piłkarską ekstraklasę ogląda na trybunach średnio około ośmiu tys. widzów, a żużlową ekstraligę prawie 11 tys. To oczywiście wyniki sprzed wybuchu pandemii. Jeszcze większa jest dysproporcja przed telewizorami - 105 tys. do 165 tys. na korzyść fanów żużla. Efekt jest taki, że choć każdy Polak kojarzy Lewandowskiego, a mało który rozpoznałby na ulicy Zmarzlika, to sportowcem roku został ten drugi, bo polscy kibice żużla zachowali się jak żelazny elektorat partyjny - poszli w wyborach tłumnie zagłosować na swojego. Mieli do tego prawo i teraz znów może być podobnie.

Jakby tego było mało, nie brakuje głosów, że Lewandowskiego i Zmarzlika może pogodzić Jan Błachowicz. Kilka dni temu został pierwszym polskim mistrzem UFC. Błachowicz w znakomitym stylu znokautował Dominicka Reyesa w walce o pas wagi półciężkiej.

Messi przegrał w Argentynie, a Federer w Szwajcarii

Mistrzów nie da się porównać, a dowodem są głosowania w różnych krajach. We Francji wydawało się, że sportowcem roku 2019 może zostać Kylian Mbappe, bo jest liderem PSG i reprezentacji, a w Złotej Piłce był szósty. Nic bardziej mylnego - zwyciężył kolarz Julian Alaphilippe, który na zeszłorocznym Tour de France wygrał dwa etapy i był piąty w klasyfikacji generalnej. W 2010 roku sportowcem roku w Argentynie został nie Leo Messi, który zdobył wtedy drugą w karierze Złotą Piłkę, a Luciana Aymar - hokeistka na trawie. Aymar sięgnęła wówczas wraz z reprezentacją po złoto mistrzostw świata rozgrywanych w argentyńskim Rosario (notabene miejscu urodzenia Messiego). Dwa lata temu w Szwajcarii najwięcej głosów zebrał kolarz górski Nino Schurter, a nie Roger Federer, mimo że legendarny tenisista był po zwycięstwie w Australian Open, zdobywając 20. wielkoszlemowy tytuł w singlu w karierze - żaden zawodnik w tenisie nie ma więcej takich trofeów.

Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl

Przeczytaj też:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.