Ostatni raz Bayern Monachium przegrał mecz 7 grudnia zeszłego roku, gdy lepsza od niego okazała się Borussia Moenchengladbach. Od tamtej pory Bawarczycy nie przegrali w 21 meczach Bundesligi, do których należy dodać 11 spotkań rozegranych w Lidze Mistrzów oraz Pucharze Niemiec i Superpucharze Europy.
I to właśnie po tym ostatnim meczu Bayern w niedzielę był widocznie zmęczony. Zespół Hansiego Flicka był niemrawy w ofensywie i popełniał dużo błędów w obronie. Trener mistrzów Niemiec, myśląc już o środowym spotkaniu o Superpuchar Niemiec, posadził na ławce rezerwowych Roberta Lewandowskiego, co w Bundeslidze przydarzyło się Polakowi po raz pierwszy od 25 września 2018 roku.
Hoffenheim prowadzenie objęło w 16. minucie, gdy z rzutu rożnego dośrodkował Dennis Geiger, a gola głową strzelił Ermin Bicakcić. Osiem minut później było już 2:0. Po tym, jak piłka odbiła się od Jerome'a Boatenga w sytuacji sam na sam z Manuelem Neuerem znalazł się Munas Dabbur, który zdobył bramkę piękną podcinką.
Chociaż w 36. minucie nadzieje Bayernowi pięknym strzałem z dystansu przywrócił Joshua Kimmich, to po przerwie trafiali tylko gospodarze. Robił to konkretnie Andrej Kramarić, który pokonywał Neuera w 77. i 90. minucie, drugiego gola strzelając z rzutu karnego. Bayernowi nie pomogło wejście Lewandowskiego, który na boisku pojawił się w 57. minucie.
Po dwóch kolejkach Hoffenheim jest liderem tabeli z kompletem punktów, a Bayern zajmuje szóste miejsce z trzema punktami na koncie.
Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl
Czytaj też:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .