Robert Lewandowski na ławce Bayernu Monachium! To pierwsza taka sytuacja od dwóch lat

Robert Lewandowski niedzielny mecz z Hoffenheim rozpoczął na ławce rezerwowych. W ataku zastąpił go Joshua Zirkzee. Bayern sensacyjnie przegrał 1:4.

Hansi Flick postanowił, że Robert Lewandowski niedzielny mecz z Hoffenheim (porażka 1:4) rozpoczął na ławce rezerwowych. W ataku zastąpił go Joshua Zirkzee. Decyzja trenera Bayernu była zaskakująca, ale zapewne miała związek z tym, że oszczędzał Polaka na środowy mecz w Superpucharze Niemiec z Borussią Dortmund (godz. 20.30). I dał mu odpocząć po czwartkowym spotkaniu z Sevillą.

Zobacz wideo Kosmiczna asysta Roberta Lewandowskiego! Zaimponował techniką [ELEVEN SPORTS]

Robert Lewandowski: Najchętniej spędziłbym teraz pięć dni w kąpielach z lodu

W czwartek Bayern wygrał Superpuchar Europy. Do zwycięstwa z Sevillą (2:1) potrzebował jednak dogrywki, bo po regulaminowym czasie był remis (1:1). - Czemu nie świętowaliśmy? Byliśmy zbyt zmęczeni po 120 minutach grania. Już w sobotę ruszamy na mecz z Hoffenheim. Nie mieliśmy nawet wolnego dnia. Najchętniej spędziłbym teraz pięć dni w kąpielach z lodu - powiedział Lewandowski po meczu z Seviilą, w którym grał od pierwszej do ostatniej minuty.

Lewandowski rozpoczął mecz Bundesligi na ławce po raz pierwszy od 25 września 2018 roku i meczu z Augsburgiem (1:1, ostatecznie nie pojawił się na boisku). 

Niespodziewana porażka Bayernu

Bayern niespodziewanie przegrał z Hoffenheim aż 1:4. Dla Bawarczyków to pierwsza porażka po serii 32 meczów ze zwycięstwami lub remisami. Bayern ostatni raz przegrał 7 grudnia zeszłego roku w ligowym meczu z Borussią Moenchengladbach. W niedzielę Robert Lewandowski pojawił się na boisku w 57. minucie, jednak nie był w stanie zmienić obrazu gry zespołu Flicka.

Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl

Przeczytaj też:

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl LiveSport.pl Live .



Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.