David Alaba ma 28 lat, ale od ponad dekady reprezentuje Bayern Monachium, z którym sięgnął m.in. po osiem mistrzostw Niemiec oraz dwie Ligi Mistrzów. Austriak jest kluczowym piłkarzem Hansiego Flicka, ale jego kontrakt wygasa już za rok, więc jeśli będzie chciał odejść, to Bawarczycy mają ostatnią okazję, aby na nim dobrze zarobić. Wiele wskazuje, że Alaba faktycznie rozważa transfer. W końcu kilka miesięcy temu zatrudnił nawet nowego agenta, Piniego Zahaviego, który współpracuje też m.in. z Robertem Lewandowskim i Neymarem. Być może jednak Alaba związał się z Izraelczykiem, by ten mu załatwił lepszy kontrakt w Bayernie.
Sytuacja się ciągle zmienia. W sierpniu Oliver Kahn był przekonany, że Alaba podpisze nowy kontrakt. - Jesteśmy coraz bliżej porozumienia - mówił były bramkarz, a obecnie członek zarządu Bayernu. Z kolei medialne doniesienia z ostatnich dni tego nie potwierdzają. Austriacki piłkarz chce zarabiać aż 25 mln euro za jeden sezon - donosi "Kicker". Tymczasem mistrz Niemiec proponuje mu 11 mln euro podstawowej pensji plus sześć mln w bonusach - czytamy w "Sport Bildzie". Dodatkowo agent chce bardzo wysokiej prowizji, powyżej 10 milionów euro.
Teraz sytuację Alaby skomentował Uli Hoennes, legenda Bayernu Monachium i członek zarządu. - David ma chciwą piranie w postaci agenta. Widać wyraźny wpływ Zahaviego na postawę Alaby. Tu chodzi tylko o pieniądze, przecież David gra w najlepszym klubie świata. Gdzie mógłby się przenieść? - mówi Hoennes cytowany przez Sport1.de. I dodaje: - Zahavi liczy na sutą prowizję, nawet ośmiocyfrową! Nie dziwię się, że Brazzo [Hasan Salihamidžić - dyr. sportowy] spanikował podczas rozmowy.
O komentarz pokusił się także prezes Herbert Hainer: - Alaba otrzymał od nas bardzo atrakcyjną i uczciwą propozycję.
W minionym sezonie Alaba występował głównie na środku obrony, ale wcześniej przez wiele lat pilnował lewej strony defensywy. Austriak jest jednak bardzo uniwersalnym piłkarzem i lubi także grać jako środkowy pomocnik. Ba, w reprezentacji występował nawet na pozycji nr 10.