Najbardziej pożądany talent świata ma nowy klub! Odrzucił oferty gigantów

Chociaż 16 maja Borussia Dortmund pokonała Schalke 4:0, to nie upokorzenie lokalnego rywala było dla klubu z Signal Iduna Park największym zwycięstwem tamtego dnia. To wtedy Borussia miała ostatecznie wygrać wyścig po jeden z najbardziej pożądanych talentów na świecie, czyli Jude'a Bellinghama, który mecz z Schalke oglądał w domu, w koszulce przysłanej z Dortmundu.

Jest na YouTubie trzyminutowy film o nazwie "Jude Bellingham: A Record-Breaking Journey". Rekordowa podróż zaczyna się tam w momencie, gdy 8-latek ośmiesza rówieśników rzadko spotykanymi umiejętnościami technicznymi. Później widzimy m.in. 13-latka mijającego slalomem o trzy lata starszych rywali z Arsenalu i 15-latka lobującego bramkarza Manchesteru United z ponad 30 metrów. Podróż na filmie kończy się, gdy Bellingham ma 16 lat i 38 dni i staje się najmłodszym debiutantem w historii Birmingham City.

Ale podróż jednego z najbardziej pożądanych talentów w Europie dopiero się zaczyna. Piłkarz, którego chciały wszystkie największe kluby na Wyspach, o którego pytała Barcelona, Bayern i Ajax, w czwartek przyleciał do Dortmundu na testy medyczne. Bellingham wybrał Borussię, bo chce iść śladami Jadona Sancho i tak jak on zostać jednym z najlepszych na świecie.

Nastolatek, który pobił 50-letni rekord

Bellingham niemal zawsze był zbyt dobry, by grać z rówieśnikami. W zespole Birmingham City U-23 zadebiutował, gdy miał 15 lat. Dwa lata wcześniej pierwszy raz wystąpił w reprezentacji Anglii U-15. W kadrze U-17 rozegrał trzy mecze i strzelił dwa gole. Właśnie w tym roczniku można było go oglądać we wrześniu w Polsce. Anglicy wygrali wtedy rozgrywany w Ząbkach Puchar Syrenki, a Bellingham został wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju. 

 

Miesiąc wcześniej pomocnik stał się najmłodszym debiutantem w historii Birmingham City, bijąc 50-letni rekord legendarnego napastnika Trevora Francisa. Trzy tygodnie później Bellingham został najmłodszym strzelcem gola w historii klubu, zdobywając bramkę w zwycięskim meczu ze Stoke City.

W obecnym sezonie w seniorach Anglik rozegrał już 42 mecze, strzelając cztery gole i notując trzy asysty. Bellingham zachwyca, chociaż jeszcze niedawno nie mógł doczekać się pierwszego występu w klubie. Poprzedni trener Birmingham City - Garry Monk - włączył go do kadry pierwszego zespołu zimą 2018 roku, jednak uważał, że na debiut jest jeszcze za wcześnie. To właśnie niezgoda co do roli Bellinghama w drużynie miała być jednym z powodów, dla których Monk został zwolniony w czerwcu zeszłego roku. Jego następca - Pep Clotet - niemal od razu postawił na nastolatka. I na pewno nie żałuje.

"Ma wszystkie cechy, które powinien posiadać nowoczesny pomocnik"

W Anglii mówi się, że Bellingham jest połączeniem Dele Allego i Jermaina Jenasa z najlepszych czasów. To zawodnik który, choć najlepiej czuje się na pozycji numer osiem, może też grać na skrzydle lub jako ofensywny pomocnik. "Ma wszystkie cechy, które powinien posiadać nowoczesny pomocnik, grający od jednego do drugiego pola karnego: umie odebrać piłkę, wygrać pojedynek, stosować pressing na wysokiej intensywności, strzelić gola. Jest też wszechstronny, bo zanim zaczął grać w środku pola, ustawiany był po lewej stronie" - napisał o Bellinghamie Gregor Robertson z "The Times".

- W ostatnim czasie Jude urósł jeszcze trzy centymetry, zmężniał. Jego ciało wciąż się zmienia, więc nadal trzeba go prowadzić bardzo ostrożnie. Gdy był jeszcze dzieckiem, często zmienialiśmy jego zajęcia, by rozwijać go pod każdym względem. Czasem dawaliśmy mu wygrywać i cieszyć się grą wśród rówieśników, czasem znacznie utrudnialiśmy mu zadania w starszych grupach - powiedział Kristjaan Speakman, który pracował z Bellinghamem w akademii, a dziś jest dyrektorem technicznym klubu. 

- Trenerzy, którzy go prowadzili, mówią, że jego podania, kreatywność i umiejętność błyskotliwego podejmowania decyzji są na niewyobrażalnym poziomie i myślę, że już niedługo będziecie to widzieli w każdym meczu - dodał. - Kocham też jego mentalność. Jest niezwykle inteligentny i ułożony. To urodzony zwycięzca - powiedział Clotet.

Oprowadzali go Ferguson, Solskjaer, Woodward i Cantona

Mentalność. W każdym tekście, w każdej wypowiedzi dotyczącej Bellinghama przewija się to, jak dobrze wychowany i spokojny jest to chłopak. Karierą Jude'a zarządza jego ojciec - Mark - który dziś pracuje jako policjant, ale za sobą ma karierę w ligach amatorskich, w których strzelił ponad 700 goli. - To rodzice sprawili, że Jude twardo stąpa po ziemi. Zawsze powtarzali mu, żeby szkoła była równie ważna, jak gra w piłkę. Bardzo szybko się uczy. To rzadko spotykana osobowość w piłkarskiej szatni - powiedział Clotet.

Chociaż za chwilę Borussia Dortmund zapłaci za Bellinghama 25 milionów euro, to pieniądze na pewno nie zawrócą mu w głowie. Chociaż od długiego czasu różni agenci starali się podpiąć pod nieuchronny transfer, to zawodnik pozostawał w Birmingham na kontrakcie, na mocy którego zarabia raptem 145 funtów tygodniowo. Inna sprawa, że pierwszą profesjonalną umowę Bellingham mógł podpisać dopiero po 29 czerwca, czyli po ukończeniu 17. roku życia.

Dla nastolatka najważniejsza jest jednak regularna gra i rozwój. To właśnie dlatego wybrał Borussię Dortmund, a nie Manchester United, który w grudniu zaprosił go wraz z rodzicami do swojego ośrodka. Po bazie w Carrington Bellinghama oprowadzali sir Alex Ferguson, Ole Gunnar Solskjaer i Ed Woodward. Specjalnie na przyjazd nastolatka sprowadzony został też Eric Cantona. Wszystko na nic. Chociaż Bellingham rozważał propozycję złożoną przez United, to ostatecznie wybrał Dortmund.

Iść drogą Jadona Sancho

Borussia zrobiła równie wiele, by sprowadzić piłkarza do siebie. "The Athletic" informuje, że klub obserwował zawodnika już od ponad trzech lat! W międzyczasie w Dortmundzie rozbłysły talenty Sancho, Erlinga Haalanda czy Giovanniego Reyny, co miało wielkie znacznie przy podejmowaniu decyzji przez Bellinghama. Najważniejsze osoby z klubu miały też regularnie kontaktować się z zawodnikiem, namawiając na przenosiny do Niemiec.

Zanim Anglik pojechał do Dortmundu, by obejrzeć stadion i klubową bazę, otrzymał koszulkę, w której sfotografował się, oglądając majowy mecz z Schalke. Do paczki dołączony był emocjonalny film, który przedstawiał możliwość gry przed żółtą ścianą i fakty związane z rozwojem Sancho. 20-letniego Anglika, którego trzy lata temu bez żalu pozbył się Manchester City, a który dziś uważany jest za jednego z najlepszych piłkarzy na świecie.

- Nie bierzemy talentów z USA, Hiszpanii czy Anglii po to, by wzmacniać nasze zespoły młodzieżowe. Bierzemy wyjątkowych nastolatków, których widzimy już w pierwszej drużynie - powiedział Lars Ricken w rozmowie z BBC.

Właśnie to ostatecznie przekonało Bellinghama. Choć pytała o niego Barcelona, bardzo mocno zabiegał Manchester United, a Bayern zaprosił na rozmowy do Monachium, to zawodnik wybrał Borussię, gdzie znacznie łatwiej będzie przebić mu się do pierwszego składu i kontynuować rekordową podróż.

Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a

Sport.pl LiveSport.pl Live .

Więcej o:
Copyright © Agora SA