Jurgen Klinsmann miał być wizytówką nowego piłkarskiego projektu w Berlinie. Był nie tylko trenerem Herthy, ale i jedną z osób odpowiedzialnych za rozwój całego kubu. Dostał wsparcie finansowe - zimą wydał 80 mln euro, ściągając m.in. Krzysztofa Piątka. Jego drużyna grała jednak coraz słabiej i w marcu Klinsmann niespodziewanie zrezygnował. Po kilku dniach pozbawiono go także funkcji dyrektorskiej. W Berlinie pracował raptem 76 dni.
- Z pewnością popełniłem błędy i chciałbym za to przeprosić. Bardzo mi przykro, z powodu tego, jak doszło do mojego odejścia z Herthy - powiedział były selekcjoner, cytowany przez portal berliner-zeitung.de.
Hertha prowadzona przez Klinsmanna w lutym miała tylko sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. Zajmowała 13 miejsce, obawiała się o utrzymanie. Ostatecznie pozostała w Bundeslidze, zajmując 10. pozycję. Drużynę utrzymał nowy szkoleniowiec Bruno Labbadia. - Z pewnością popełniłem błędy przy wdrażaniu tego projektu i chciałbym ponownie przeprosić - dodał Klinsmann.
Klinsmann już po zakończeniu pracy w Berlinie przygotował raport. Ocenił w nim każdego z zawodników. Raport wyciekł do mediów, a opublikował go "Sport Bild". - To, że analiza, którą wykonałem, trafiła do opinii publicznej, było szkodliwa dla wszystkich stron. Wciąż pozostaje dla mnie tajemnicą, jak ten raport trafił do mediów - powiedział Klinsmann.