"Otwieracz do konserw" opuści Bayern. To fatalna informacja dla Roberta Lewandowskiego

"Thiago albo nikt" - mówił Pep Guardiola, gdy władze Bayernu pytały go o wymarzony transfer. Niemieccy dziennikarze nazywali Alcantarę "otwieraczem do konserw", bo potrafi rozmontować każdą obronę. Wiele jednak wskazuje, że Hiszpan opuści Bawarię. - Każdy piłkarz, który ma zmysł do gry kombinacyjnej, jest dla Roberta bardzo ważny. Podejrzewam, że Lewandowski wolałby, aby Thiago został w Bawarii - uważa Maciej Kruk, ekspert od Bundesligi w Eleven Sports.

Bayern Monachium właśnie zdobył ósme mistrzostwo z rzędu. W Bawarii jednak nikt jeszcze przesadnie nie świętuje, bo w sierpniu wraca Liga Mistrzów, której wygranie jest głównym celem. Do tego czasu władze klubowe muszą zaplanować okienko transferowe. Jednym z największych dylematów jest przyszłość Thiago Alacantary. Co chwila słyszymy sprzeczne komunikaty w tej sprawie. Początkowo narracja była tak, że Hiszpan zostaje. Jednak w ostatnich dniach pojawiały się informacje, jakoby pomocnik miał już przekazać kolegom z drużyny, że odchodzi. 

- Najczęściej wymienia się dwa kierunki: Liverpool i Barcelonę. Jednak Bayern żąda 60-80 milionów euro za Thiago, a to w dobie pandemii duże pieniądze, jak na 29-latka, któremu za rok kończy się kontrakt. Wydaje mi się, że taka kwota może okazać się barierą dla Barcy, której sytuacja finansowa nie jest najlepsza, co pokazuje skomplikowana transakcja z Juventusem ws. wymiany Arthura na Miralema Pjanicia. Jeśli chodzi o aspekt sportowy, to w środku pola mistrzów Hiszpanii rywalizują Frenkie de Jong, Sergio Busquets, Ivan Rakitić, Arturo Vidal, Riqui Puig a niedługo dołączy do nich jeszcze Pjanić, więc w drugiej linii robi się naprawdę ciasno. Ciekawym kierunkiem byłby Liverpool, gdzie Thiago miałby większe szanse na podstawową jedenastkę. Sądzę jednak, że może być też grany temat Manchesteru City, którego trenerem jest Pep Guardiola, który będąc szkoleniowcem Bayernu, ściągnął Thiago z Barcelony i uczynił postacią centralną w zespole. Pamiętajmy, że Bawarczycy naciskają  na transfer Leroya Sane z City, więc może w grę wchodziłaby wymiana zawodników? - mówi nam Maciej Kruk, ekspert od Bundesligi w Eleven Sports.

Zobacz wideo Wolfsburg - Bayern Monachium 0:4. Skrót meczu [ELEVEN SPORTS]

No, właśnie Pep Guradiola. Bez niego nie byłoby Thiago w Monachium. Był lipiec 2013 roku, gdy Katalończyk przeniósł się do Bawarii. Gdy został spytany przez szefów o plany transferowe, odpowiedział: "Thiago albo nikt". Choć w tamtym okresie lista życzeń Bayernu była pełna gwiazd, to Pep był nieugięty. Musi przyjść Thiago i basta. Barcelona zarobiła na 22-letnim pomocniku 25 milionów euro.

- Kiedy Thiago odchodził z Barcelony, to nie zawsze był graczem pierwszego wyboru. Mówiło się o nim jako o wielkim talencie, ale nie miał gwarancji rozwoju, podobnie jak wielu innych uzdolnionych wychowanków La Masii, którzy starają się przebić do pierwszej drużyny. „Chciałem czuć się doceniony” - tak swoje odejście komentował Thiago. Pamiętamy też, że jego klauzula nie została podwyższona ze względu na brak min. 60 procent rozegranych minut, co skrzętnie wykorzystał Bayern - dodaje Kruk.

Thiago, czyli otwieracz do konserw

W pierwszym sezonie Alcantara od razu wskoczył do podstawowego składu. Wypadł z niego dopiero w kwietniu, gdy zerwał więzadła w kolanie. I dopiero wtedy dowiedzieliśmy się, jak bardzo Thiago jest ważny dla Pepa. Guardiola był dla niego gotów podważyć autorytet doktora Hansa-Wilhelma Muellera-Wohlfahrta, który w Bayernie pracował od niemal 40 lat! Co zrobił Pep? Wysyłał zawodnika na leczenie do Katalonii, co odczytano jako wotum nieufności wobec sztabu medycznego Bayernu. Przez uraz kolana Thiago nie grał blisko rok, ale wrócił w świetnej formie. Niemieccy dziennikarze zaczęli nazywać go "otwieraczem do konserw", bo w spektakularny sposób potrafił swoimi zagraniami rozmontować nawet najbardziej zagęszczoną obronę.

Po odejściu Pepa w 2016. roku drużynę przejął Carlo Ancelotti. Za kadencji Włocha Thiago znów był kluczowym zawodnikiem, tak jak u kolejnych trenerów, choć akurat jego rola boiskowa ulegała zmianom.

- Hiszpański model defensywnego pomocnika charakteryzuje się tym, że piłkarz zajmuje się głównie rozgrywaniem piłki. Skupia się na grze defensywnej, ale w rozumieniu posiadania piłki i niedopuszczania do niej przeciwnika. Thiago przychodził do Bayernu jako nr "8" z inklinacją ofensywną. Ale z roku na rok zaczęło się to zmieniać i był ustawiany coraz głębiej. Z kolei Hansi Flick ma koncepcje grania dwoma "6", a najczęściej duet tworzyli: Thiago i Joshua Kimmich. I wyglądało to genialnie. Kimmich ma niesamowite cechy wolicjonalne. Niemiec gra w bardzo zdecydowany sposób, wręcz agresywny, ale w pozytywnym znaczeniu, dlatego Idealnie się uzupełniali. Jednak nawet jeśli Kimmicha nie było, albo występował na boku obrony, to Thiago bywał samotną "6", to i tak świetnie sobie radził, choć kilka poważnych błędów zanotował, trochę przez swoją nonszalancję przy wyprowadzaniu piłki. Thiago ma jednak niesamowity przegląd pola i oczy dookoła głowy. Dobrze czyta grę i przewiduje, w jakich sektorach boiska znajdzie się piłka, dzięki czemu zaliczał sporo przechwytów. Przede wszystkim jednak reżyseruje niemal każdą akcję Bayernu - analizuje Kruk, który jest także współzałożycielem PLaymaker Academy.

Choć Thiago ma łatkę piłkarza "szklanego", który opuszcza wiele meczów przez urazy, to nie jest to do końca zgodne z prawdą. W tym sezonie rozegrał 35 meczów, zaś w poprzednich rozgrywkach zaliczył 42 spotkania. Dwa lata temu też miał ponad 30 spotkań. Narracja niemieckich mediów może zastanawiać, bo Thiago nie jest tam przedstawiany, jako niezbędny zawodnik.

- Gdy czytam niemiecką prasę, to czasem się zastanawiam, czy niektóre opinie nie są skorelowane z władzami Bayernu. Niedawno na łamach "Bilda" Hiszpana krytykował Mehmet Scholl [były zawodnik Bayernu]. Thiago mógł też o sobie przeczytać w "Kickerze", gdzie dziennikarze przekonywali, że nikt nie będzie płakał po ewentualnym odejściu Hiszpana. Ja jednak się z tym nie zgodzę. Niektórzy twierdzą, że w pierwszym składzie może go zastąpić np. Leon Goretzka, który znajduje się ostatnio w kapitalnej formie, ale przecież nie da się grać 90 minut na wysokim pressingu w każdym meczu. I nie można grać tym samym systemem przeciwko każdemu rywalowi, a obecność Thiago w składzie od razu daje trenerowi więcej opcji. Poza tym wiele wskazuje na to, że przygoda Martineza i Tolisso z Bayernem dobiega końca. Wówczas środek pola Bayernu nie będzie wcale aż tak mocno obsadzony, jeśli weźmiemy pod uwagę, że monachijczycy grają na trzech frontach - mówi Kruk.

Jak na ewentualną stratę Thiago może zareagować Robert Lewandowski?

- Myślę, że obaj piłkarze mają bliskie relacje prywatne i bardzo szybko łapią wspólne flow. Ich rodziny często się spotykają, bo Lewandowski i Alcantara mają dzieci w podobnym wieku. A co do sposobu gry, to pamiętajmy, że podczas kadencji Guardiolii Lewandowski się niesamowicie rozwinął pod względem technicznym, ale i taktycznym. Przestał być napastnikiem, który skupiał się tylko na grze w polu karnym. Stał się piłkarzem szukającym rozegrania nawet w środkowej strefie. Ewentualne odejście Thiago może nie byłoby jak odcięcie ręki Lewandowskiemu, tak jakby to się stało w przypadku, gdy drużynę opuściłby Thomas Mueller, którego współpraca z Polakiem jest rewelacyjna. Jednak każdy piłkarz, który ma zmysł do gry kombinacyjnej, jest dla Roberta bardzo ważny. Podejrzewam, że Lewandowski wolałby, aby Thiago został w Bawarii - zakończył Kruk.

Thiago rozegrał dla Bayernu już 230 meczów, strzelił 31 goli i zaliczył 37 asyst. Ma 29 lat i tyle samo wygranych trofeów w karierze. Jednak zanim będzie mógł być porównywany z pomocnikami pokroju Andresa Iniesty czy Xaviego, to jego wkład w wygranie Ligi Mistrzów musi być większy, niż ten w 2011 roku, gdy rozegrał tylko jeden mecz w fazie grupowej. Rozgrywający na pewno chciałby osiągnąć też coś z seniorską reprezentacją Hiszpanii. Z młodzieżowymi drużynami trzykrotnie zostawał mistrzem Europy. W 2013 roku strzelił nawet w finale Euro U-21 trzy gole, a Hiszpania rozbiła Włochów 4:2. W seniorskiej kadrze jednak wciąż jest niespełniony. Złoty medal Euro 2012 stracił przez kontuzję. Uraz wykluczył go też z mundialu w Brazylii, a na Euro 2016 był jedynie rezerwowym. Podobnie jak na MŚ w Rosji. Może dopiero Euro 2021 zbuduje jego legendę. Ale najbliższa okazja już w sierpniu w Lidze Mistrzów. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.