Robert Lewandowski został królem strzelców Bundesligi. Polak w sobotę strzelił jeszcze jednego gola w meczu w Wolfsburgiem i zakończył sezon z 34 bramkami ligowymi. Do rekordu Gerda Muellera (40 trafień w sezonie 1971/1972) zabrakło Lewandowskiemu sześciu bramek.
Nasz napastnik przez kilka miesięcy walczył o wyrównanie wyniku słynnego Niemca. Nie pomogła mu jednak m.in. kontuzja, jakiej doznał w lutym w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Chelsea Londyn. 34 bramki to i tak najlepszy wynik zagranicznego piłkarza w historii Bundesligi. Jak swoją walkę z rekordem Muellera skomentował Lewandowski?
- Jestem bardzo zadowolony z moich 34 bramek. Jestem także wdzięczny zespołowi. Ciężko jest porównywać się do tamtych czasów [czasów gry Gerda Muellera - przyp. red.]. Współczesny futbol wygląda trochę inaczej - powiedział Lewandowski.
Polak nie opłakuje utraconej szansy: "Nie mogę powiedzieć, że mnie to denerwuje - ale przegapiłem też trzy mecze." 31-letni napastnik wie, że wówczas byłaby większa szansa na wyrównanie rekordu legendarnego Niemca. Z tych trzech spotkań dwa spowodowane były wspomnianą kontuzją, a jedno to kara za żółte kartki.
Lewandowski zdobył już 49 goli w 42 meczach we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie. W najbliższą sobotę 4 lipca jego Bayern Monachium zagra w finale Pucharu Niemiec z Bayerem Leverkusen. W sierpniu mistrzów Niemiec czeka też dokończenie rozgrywek Ligi Mistrzów, które ma się odbyć w Portugalii. Bayern musi rozegrać jeszcze rewanż z Chelsea w 1/8 finału. W pierwszym meczu zwyciężył 3:0.