Krzysztof Piątek trafił do Herthy w styczniu, a już zdążył poznać w Berlinie trzech szkoleniowców. Z Milanu ściągnął go Juergen Klinsmann, jednak Niemiec skonfliktował się z klubem i odszedł, drużynę przejął jego asystent Alexander Nouri. U obu Piątek występował w pierwszym składzie, ale Hertha grała poniżej oczekiwań, więc kilka tygodni temu zespół przejął Bruno Labbadia. Pozytywną różnicę widać nie tylko w grze, ale i w tabeli, w której Hertha z zespołu broniącego się przed spadkiem awansowała na bezpieczną, dziewiątą lokatę.
Zmieniła się także rola Piątka. Tyle tylko, że na gorsze. Pod wodzą nowego trenera Piątek strzelił już dwa gole, jednak stracił miejsce w pierwszym składzie. Labbadia przywrócił do łask i odbudował 36-letniego Vedada Ibisevicia. I choć Piątek wchodzi na boisko coraz wcześniej: z RB Lipsk w 71. minucie, z Augsburgiem w 65., a w przegranym w sobotę meczu z Borussią Dortmund wszedł w 62. minucie, to pojawiają się plotki, że jest w konflikcie z nowym trenerem. Jak pisze portal fussballeck.com, relacje obu panów są napięte, więc przedstawiciele Polaka mieli już rozmawiać w sprawie ewentualnego transferu z Fiorentiną, która jest na 13. miejscu w Serie A i szuka napastnika.
- Powrót do Włoch to nic innego jak tylko plotki. Nawet nie ma czego komentować. Krzysiek jest zadowolony zarówno z klubu, jak i miasta. Nigdzie się nie wybiera. A konflikt z trenerem to ogromna bzdura. Ich relacje są bardzo dobre - słyszymy z otoczenia Piątka.
Postanowiliśmy o opinie poprosić także Artura Wichniarka, byłego napastnika Herthy Berlin, który Labbadię pamięta z boiska.
- Poznałem go w Arminii Bielefeld, gdy już był wiekowym napastnikiem, a ja młodym chłopakiem, który miał z nim rywalizować o miejsce w składzie. Ale on rywalizacji się nie bał, wręcz wziął mnie pod skrzydło. Zawsze wymagał dużo od innych i jeszcze więcej od siebie. To przykład profesjonalisty, który świecił przykładem. Teraz, już jako trener, nadal wyznaje te same wartości. Każdy piłkarz, który lubi ciężko pracować i jest świadomy swoich niedoskonałości, będzie miał w tym trenerze przyjaciela. Labbadia nie był jakoś wyjątkowo utalentowany, a do wszystkiego doszedł ciężką pracą. I dzięki niej został jedynym napastnikiem w niemieckim futbolu, który strzelił ponad sto goli w drugiej i pierwszej Bundeslidze. A co do Krzyśka, to gdyby był jakiś konflikt, to Piątek nie grałby w meczu z Borussią Dortmund 30 minut. Krzysiek jest dzisiaj bliżej pierwszej jedenastki, niż był w momencie wznowienia rozgrywek. To tylko kwestia czasu, kiedy otrzyma szansę od pierwszej minuty. O żadnym konflikcie nie ma mowy - mówi nam Wichniarek, ekspert Polsatu Sport.
I dodaje: - Umowa Vedada Ibisevicia, konkurenta Krzyśka, wygasa z końcem czerwca. I nawet jeśli zostanie przedłużona o rok, to Bośniak ma już 36 lat. Na takim napastniku nie można budować zespołu, a Hertha przecież ma ogromne ambicje. W Berlinie rozglądają się za jeszcze jednym napastnikiem. Jednak nie w miejsce Piątka, a raczej po to, by stworzyć konkurencję w ataku. Piątek zostanie na następny sezon w Berlinie. Nie widzę innego scenariusza.
Przeczytaj też: