Marco Reus ostatni mecz rozegrał 4 lutego, gdy Borussia Dortmund przegrała z Werderem Brema w Pucharze Niemiec. Niemiecki piłkarz doznał wówczas kontuzji, po której miał pauzować początkowo cztery tygodnie z powodu problemów z przywodzicielem.
Rzeczywistość okazała się brutalna dla Reusa. Jak donosi "Kicker", Borussia Dortmund zataiła fakt, że Reus zerwał ścięgna w okolicy przywodziciela i wszystko wskazuje na to, że już nie zagra w bieżącym sezonie Bundesligi. Początkowo w klubie liczono, że przerwa spowodowana pandemią koronawirusa pozwoli Niemcowi powrócić do formy. Reus postanowił całkowicie odpuścić trening, aby odbudować ścięgno.
Po przerwie powrócił do treningów, aby odbudować mięśnie. Wydawało się, że wszystko jest w porządku, dopóki nie został uderzony podczas zajęć. To jednoznacznie zmusiło go do powrotu do treningów indywidualnych, co przed meczem z Herthą podkreślił Lucien Favre, trener Borussii. - Marco powoli wraca do formy, dużo biega, ale nadal trenuje indywidualnie - powiedział podczas konferencji przed meczem.
Borussia Dortmund ma już niewielkie szanse na wywalczenie tytułu mistrzów Niemiec. Na cztery kolejki przed końcem sezonu traci aż 7 punktów do Bayernu Monachium. Trzeci w tabeli RB Lipsk traci do BVB cztery "oczka" i mało prawdopodobne jest, aby układ w tabeli zmienił się przed końcem rozgrywek.